Mikołaj Łoziński, Stramerowie, 2023
Bardzo się ucieszyłam, że mogłam znowu odwiedzić rodzinę Sramerów po kilku latach od pierwszego tomu. Rozpoczynając czytanie poczułam się, jakbym odwiedzała dawno niewidzianych przyjaciół. Jednak czasy się zmieniły i nad Polskę nadciągnęła czarna chmura wojny. Nic już nie może być tak samo jak kiedyś. W pierwszym tomie wszyscy byli tacy młodzi i radośni a ich problemy z perspektywy drugiego tomu wydają się błahostkami. Żydowska rodzina w Tarnowa staje przed ogromnymi tarapatami.
Każde z sześciu dzieci Rywki i Nathana Stramerów w kolejnych rozdzaiłach opowiada o swoich wojennych losach. To chyba moim zdaniem największa zaleta tej sagi. Gdy narracja toczy się pierwszoosobowo z różnych punktów widzenia, bardzo łatwo można poczuć emocje bohaterów. Wella z mężem zostają w Warszawie, Nusek w Konstańcinie, Rudek i Rena na Syberii, Hesio zostaje oficerem a Salek działa we francuskim ruchu oporu. Najmłodsza ze wszystkich Rózia, córka Rudka, ukrywa się u przedwojennej opienunki "babuni". Wszyscy pod przebranymi nazwiskami walczą o przetrwanie każdego dnia.
Wojenna rzeczywistość z perspektywy osoby z żydowskim pochodzeniem to życie z wyrokiem smierci. Dlatego na każdej stronie trzymałam za nich kciuki, emocjonując się kolejnymi niebezpiecznymi wydarzeniami. Wartki styl trzyma w napięciu i rozbudza ciekawość. Dziękuję za Stramerów:)
Zapisuję Iwono tytuł. Tematyka mnie zainteresowała, pozdrawiam po zabieganym poranku :-) .
OdpowiedzUsuń