Jerzy Kosiński, Malowany ptak, 1989
„Kiedy
się dostatecznie oddaliłem, rozdmuchałem ogień. Jego plask
przyciągnął z mroku dziesiątki dziwacznych owadów. Ujrzałem
wiedźmy zwisające z drzew. Wpatrywały się we mnie, usiłując
sprowadzić z obranej drogi i pomieszać mi kierunki. Słyszałem
wyraźnie dygot wędrujących dusz, które umknęły z ciał
zatwardziałych grzeszników. W rdzawym świetle komety widziałem
pochylające się nade mną drzewa. Zewsząd rozlegały się
płaczliwe głosy i ponure skrzypienia; to tajemnicze strzygi i
upiory próbowały się uwolnić z pni drzew, w których tkwiły
zaklęte.” (s. 36)
Przeprawienie się przez debiut Jerzego Kosińskiego było jak mroczna przygoda, która zdumiewa i przeraża zarazem. Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że powieść ta mnie uzależnia, że coraz trudniej będzie przerywać czytanie, że mnie zaczarowuje. Wojenna tułaczka kilkuletniego chłopca to drastyczny opis walki o przetrwanie. Samotny, mały ale zdeterminowany główny bohater opowiada o swojej osobistej wojnie jaką przeżył z innymi ludźmi. Ulgi dodaje tylko fakt, iż ostatecznie mimo wielu spekulacji autor potwierdził, że nie jest to prawdziwa historia. Pojawia się promyk nadziei, że ludzie jednak z natury nie są aż tacy źli i okrutni. Chociaż wszystko w tej opowieści wydaje się bardzo realistyczne.
Kilkultnia wędrówka chłopca przypomina mi literackie
motywy podróży z samym Odeseuszem na czele; a mroczność, duszność
i absurdalność całości nasuwa skojarzenia z prozą Szulza albo
Kafki. Autor bez skrupułów podejmuje tematy tabu, opisuje
mentalność ludzi wsi, kazirodztwo, pedofilie, zoofilie, czary,
zabobony czy też okrutne gwałty. Fakt, że świadkiem tych
wydarzeń jest dziecko, jeszcze bardziej potęguje ich grozę. Nad
narracją unosi się słowiański duch oraz pogańskie
wierzenia, co jest ciekawym wzbogaceniem i zdecydowanie wskazuje
na fakt, że autorem książki jest Polak, ucinając wszelkie
spekulacje o amerykańskich pomocnikach Kosińskiego.
Jednym słowem książka ta potrafi mocno wstrząsnąć.
Przykre, że w samym środku tych okrutnych wydarzeń stoi dziecko,
wojna nie oszczędziła nikogo. Malowany ptak to idealna metafora nieakceptowanego przez współbraci odmieńca. W tym momencie nie ma już znaczenia czy chodzi o Żyda, Cygana czy homoseksualistę.
Przesłanie pozostaje aktualne również po wojnie.
Książki zrobiły na mnie szalone wrażenie. Ze
zwykłych kartek papieru wyczarowywało się świat, równie
prawdziwy, jak ten doświadczany zmysłami. Co więcej, świat
książek, niby mięso konserwowe, był bogatszy i lepiej
przyprawiony, niż ten oglądany dookoła. W życiu codziennym, na
przykład, widywało się wiele osób nigdy ich dobrze nie poznając,
podczas gdy o postaciach z książek wiedziało się i co myślą, i
co zamierzają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz