Andreas Izquierdo, Schatten der Welt, 2020
Bardzo dużo czasu spędziłam przy tej książce. Jest gruba a ja dawkowałam sobie tę przyjemność rozdziałami. Zabrałam ją nawet ze sobą do Torunia, tam bowiem rozgrywa się główna akcja powieści. Bohaterami jest trójka przyjaciół, Karl, który opowiada całą tę historię, przebojowy i pomysłowy Artur oraz Izi szalona i niezłomna dziewczyna. Umilali mi wieczory przez kilka miesięcy, zauważyłam, że mi ich teraz brakuje. Chyba się z nimi po prostu zaprzyjaźniłam.
Niemiecki Toruń mnie zaskoczył. To moje studenckie miasto i mam z nim zupełnie inne wspomnienia niż obrazy z kart powieści "Schatten der Welt". Przyjrzałam mu się teraz z całkiem innej strony, zdobyłam nowe konteksty. Wcześniej nie sięgałam tak głęboko w historię miasta, a tam przecież naprawdę kiedyś mieszkali Niemcy. Moja kolejna podróż do Torunia była już zupełnie inna, zaczęłam dostrzegać niemieckie ślady przeszłości. Znalazłam ich naprawdę dużo.
Książka Andreasa Izquierdo dała mi też nową wiarę w przyjaźń. Razem można naprawdę zdziałać cuda i zdobywać szczyty. Mieć prawdziwego przyjaciela to niesamowity skarb. Historia przetacza się przez miasto i wkracza w życie głównych bohaterów. Wątki podąrzają za sobą i naprawdę dzieje się bardzo dużo. Do gry wchodzią różnego rodzaju emocje. Świetnie zobrazowano tu XIX wieczne społeczeństwo i zachodzące zmiany, poruszono egzystencjalne problemy. Dawno nie czytałam tak bogatej fabuły. Kiedy po kilku miesiącach odłożyłam przeczytaną książkę, znalazłam informację, że w międzyczasie powstał drugi a nawet trzeci tom. Będzie co czytać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz