poniedziałek, 20 grudnia 2021

Afrykańskie schronienie

 Stefanie Zweig, Nirgendwo in Afrika, 1998

Polski tytuł: Nigdzie w Afryce




Z tą opowiecią spotkała mnie zabawna historia. Zauroczona przed laty pięknym, niemieckim filmem Caroline Link, bardzo chciałam przeczyć tę powieść. Po studiach wyjechałam z Polski bez książki, ale zupełnie przypadkiem znalazłam ją w oryginale wyłożoną na ulicy do wzięcia. W ten sposób egzemplarz, o dokładnie takiej okładce jaką tu prezentuję, przeleżał u mnie dziesięć lat nieprzeczytany, chociaż kilka razy zaczynałam pierwsze strony. Niestety, historia może i ciekawa ale druk za mały, kartki pożółkłe, format też mi się nie podobał. Przed wyprowadzką oddałam tę książkę komuś innemu, chociaż zrobiłam to z ogromnym żalem do siebie. Zawsze chciałam ją przeczytać. W końcu nadszedł ten moment. Zobaczyłam audiobooka i dałam Stefanie Zweig kolejną szansę. Wysłuchałam w oryginale po niemiecku i w końcu czuję ulgę.


To opowieść o żydowskiej rodzinie, która podczas drugiej wojny światowej musi zamieszkać w Kenii aby nie wpaść w ręce nazistów. Cały czas miałam przed oczami piękne afrykańskie plenery, których jednak powieść nie zdołała rozbudzić w mojej wyobraźni. Czułam, że w książce jest za dużo polityki i złapałam się na tym, że najbardziej cieszyły mnie fragmenty dotyczące Reginy, która jako kilkulatka przyjechała do ojca na afrykańską farmę i na niej dorastała. Nie da się ukryć, że zdecydowanie najlepiej jest najpierw przeczytać książkę, zanim zobaczy się jej ekranizację. Czekając tak długo na tę prozę, prawdopodobnie też ją wyidealizowałam i miałam zbyt wygórowane oczekiwania. 

Stefanie Zweig, Irgendwo in Deutschland, 1996



Moje zdumienie było duże kiedy odkryłam kontynuację tej opowieści. Autorka opisała dalsze, powojenne losy rodziny Redlichów w kolejnej książce, nieprzetłumaczonej na język polski "Irgendwo in Deutschland" czyli "Gdzieś w Niemczech". Tym razem byłam zdecydowanie bardziej zaciekawiona jak potoczy się życie Reginy, która wyjeżdża z Afryki jako piętnastolatka nie znając dobrze języka swoich rodziców. Urodziła się we Wrocławiu, z oczywistych względów Niemcy nie mogli wrócić do tego miasta po wojnie. Osiedlają się więc we Frankfurcie. Na kartach powieści ciekawie zobrazowano życie naszych wschodnich sąsiadów po kapitulacji. Z powodu głodu w mieście Reginę oddano do rodziny zastępczej na wieś. O ile w afrykańskiej części zamieszczono dużo korespondencji, tak tutaj często pojawia się pamiętnik dorastającej Reginy, co bardzo mi się spodobało. 

Największym odkryciem jest fakt, że ta powojenna książka powstała wcześniej niż afrykańskie wspomnienia. Nigdy jednak nie zdobyła porównywalnego rozgłosu. Mnie jednak bardzo zainteresowała i poruszyła.







2 komentarze:

  1. Z przyjemnością sięgnę. Oczywiście w polskim przekładzie - jeśli jest / lub będzie. Takiej literatury nigdy dość :-) Serdecznie pozdrawiam z mroźnego południa Polski ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji czytać tej książki i nie słyszałam o tej drugiej. Ale dobrze wiedzieć, że taka pozycja jest dostępna na rynku.

    OdpowiedzUsuń