niedziela, 19 sierpnia 2018

Poobijany jeździec

Karol Modzelewski, Zajedźmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca, 2013




"Podobnie jak Jacek Kuroń, zostałem wychowany w przekonaniu, że więzienie nobilituje. Mury i kraty były ważnymi dekoracjami, a kajdanki - ważnymi rekwizytami w teatrzyku mojej młodzieńczej wyobraźni." (s.147)




Książkę Modzelewskiego chciałam przeczytać z dwóch powodów. Po pierwsze  - otrzymała w 2014 roku Nagrodę Literacką Nike, a po drugie dlatego, gdyż wciąż mam dziwne przekonanie, że nie znam całej prawdy o historii naszego kraju. Czuję niedosyt i miałam nadzieję, że ta książka uzupełni moją wiedzę lub wytłumaczy różne zjawiska skoro została napisana w pierwszoosobowej narracji.

Karol Modzelewski to niemal legenda. W młodości nie tylko był świadkiem wielu ważnych polskich, małych i większych rewolucji, ale często sam jej inicjował. Bez takich odważnych ludzi jak on, inaczej mogłaby zapisać się historia Polski. Dlatego też z lekkim zafascynowaniem sięgnęłam po jego autobiografię. Tak jak się spodziewałam, opisał historię, którą znam m.in. ze szkolnych podręczników, z zupełnie innego punktu widzenia. Z zainteresowaniem podpatrzyłam jak wyglądało to wszystko od środka. 



Ciekawostką jest fakt, że sam autor walczący z komunizmem w Polsce ma rosyjskie korzenie. Podoba mi się jego spojrzenie na minione dzieje. Przeżywszy tak wiele, potrafi opowiadać ze spokojem o burzliwych momentach w życiu. Cały, niesamowicie ciekawy rozdział poświęca na opis pobytu we więzieniu.

Wydaje mi się jednak, że średnio doinformowany Polak może pogubić się w tej opowieści. Trzeba dobrze orientować się w historii i polityce, aby odnaleźć przyjemność z czytania tej książki. Czasami miałam wrażenie, że autor za bardzo rozpisuje się przy szczegółach, które są dla niego ważne z sentymentalnych powodów. To jednak prawa autobiografii, nie można traktować tego więc jako zarzut.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz