"To byłam ja, piekielna ja, żart Boga, igraszka alchemików. Dlaczego nie mogłam być jak wężowa skóra i z samej siebie opaść, a potem bezszelestnie wyłonić się w nowej, lepszej postaci? (…) Dlaczego musiałam tkwić w swoim ciele jak bylina w ziemi i nigdy nie zakwitnąć?" (s.310)
Główna bohaterka nowej książki Patrycji Pustkowiak nie wzbudza sympatii. To użalająca się nad sobą tłumaczka po trzydziestce, która z coraz większą mocą zaczyna nienawidzić wszystkich i wszystkiego wokół siebie. Marianna za swoje nieudane życie obwinia cały świat, ucieka od ludzi i bliższych kontaktów z nimi. Ocena współczesnej rzeczywistości z jej punktu widzenia jest bardzo denerwująca, czasami byłam dogłębnie przerażona światopoglądem tego typu osób. Na uwagę zasługuje ciekawy styl narracji tej książki. Niektóre frazy opisujące świat na długo ze mną zostaną.
Nie da się polubić Marianny-brzyduli, żeby chociaż na chwilę jej współczuć. Nie wzbudza nawet litości. Jej bezmyślność, egocentryzm i głupota mogą jedynie utwierdzić w przekonaniu, że żyjemy w nie całkiem zdrowym społeczeństwie. Znam niestety z widzenia i słyszenia podobne osoby. Do końca książki czekałam na jakiś punkt zwrotny w życiu tytułowej maszkary, wierzyłam w metamorfozę lub cokolwiek podobnego. Niestety książka to nie nowela. Z jakichś jednak powodów autorka proponuje pochylenie się nad tą beznadziejną dziewczyną, coś chce nam uzmysłowić przez obserwację jej życia. Może powinniśmy się zastanowić, skąd biorą się tego typu osoby, gdzie jest źródło ich frustracji. Podejrzenie pada na media, nie do końca mnie to jednak przekonuje.
Marianna reprezentuje pokolenie hejterów, anonimowych Internautów, którzy online wylewają swój jad i znajdują w sieci ujście swojego całodniowego przemęczenia wynikającego z ciągłego obcowania z samym sobą. Znając myśli Marianny lepiej ich zrozumiałam. Wiem już jak powstaje ta nienawiść.
Nie dam raczej szansy tej książce, fajnie by słuchaj było, gdyby w tej książce następowała jakaś wewnętrzna przemiana bohatera, a skoro jej brak... to cóż, tylko ubolewać !
OdpowiedzUsuńMyślę, że to raczej pozycja nie dla mnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń