poniedziałek, 23 lipca 2018

Poetycko o sztuce

Zbigniew Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie, 1962




 „Trzeba spędzić wśród kolumn przynajmniej jeden dzień, aby zrozumieć życie kamieni w słońcu.”



Wzięłam książkę poety do ręki ze względu na fakt, że rok 2018 ogłoszono w Polsce Rokiem Zbigniewa Herberta (ze względu na dwudziestą rocznicę jego śmierci). Wcześniej choć zachwycała się jego wierszami (szczególnie Panem Cogito), omijałam Barbarzyńcę ze względu na zbyt wyrafinowany i wysoki poziom esejów w nim zamieszczony. Teraz po przeczytaniu nadal jestem tego zdania. W dziesięciu tekstach o sztuce i architekturze Włoch i Francji autor daje prawdziwy popis swojej erudycji i inteligencji. Dla osoby nie zorientowanej w temacie, przeprawa przez książkę będzie trudnym i ambitnym wyzwaniem.
„Uroki prowincji: brak poczucia symetrii, zanik zmysłu czasu i niechęć do tępych reguł”


Dlatego właśnie czuję satysfakcję, że udało mi się nadążyć za autorem i choć miejscami miałam okazję przeskoczyć pewne teksty i przejść do kolejnych to jednak starałam się w nich coś dla siebie znaleźć. Najbardziej podobał mi się esej o Arles, chociaż zdecydowanie wolałabym więcej wątków poświęconych van Goghowi. Z zaciekawieniem przeczytałam też o Sienie, głównie dlatego, że znam to miasto i jak żywe stało mi w słońcu przed oczami podczas czytania. Ciekawe były również historie różnych gotyckich katedr, też zawsze zwracam na nie uwagę, gdy jestem we Włoszech.
"Miasta włoskie różnią się między sobą kolorem. Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote"
Zbigniew Herbert w całej swojej twórczości poetyckiej nawiązuje do starożytności, nie zdziwiły mnie więc eseje o sztuce późnego średniowiecza. To jednak bardzo fachowa literatura i potrzeba maksimum skupienia na tekście, aby uchwycić całą wiedzę, którą zawarł w nich autor. Barbarzyńca w ogrodzie to dla wtajemniczonych przesiąknięta poezją rozkosz historyczna.
Znów jestem w ruchu. Śpieszę się do śmierci. Przed oczami Paryż – hałas świateł.”

1 komentarz: