„My Bogowie Słowian, jesteśmy wszędzie tam, gdzie mieszka
nasz lud. Czasami zmieniamy formy, czasami ludzie nadają nam różne imiona.
Wiesz, jako Bogowie możemy wiele. Także być naraz w dwóch różnych miejscach i
to w każdym z nich wyglądając zupełnie inaczej.”
Mity słowiańskie dla dzieci to coś wyjątkowego na rynku
wydawniczym. Na szczęście temat ten staje się coraz bardziej popularny i coraz
więcej autorów opowiada młodym Polakom o wierzeniach ich przodków. Igor
Górewicz wysłał głównego bohatera swojej książki do świata pradawnych Słowian i
pozwolił mu za sprawą nadprzyrodzonych zdolności rozmawiać z bogami.
Kilkunastoletni Borek (zdrobnienie od Czcibor) podróżuje
więc w czasie i przeżywa niebywałe przygody. Odwiedza ludzi żyjących na Słowiańszczyźnie,
przygląda się ich obyczajom a nawet bierze udział w kilku obrzędach. Z pomocą różnych
przewodników jak np. Bojan (słowiański wieszcz), na koniu z kolejnymi bogami, w
zaprzęgach, na tarczy boga wojny a nawet na niedźwiedziu Dziewanny, pędzony ciekawością Borek przemierza
czasy i miejsca. Pokonując swój naturalny strach próbuje odszukać tajemniczy posążek, o którym opowiadał mu ojciec. Kolejni
spotykani przez Borka bogowie opowiadają mu o sobie, pokazują jak czczą ich
ludzie i jakie obrzędy obchodzą na ich cześć.
Ilustracje Jolanta Ludwikowska |
Fabuła książki jest bardzo zabawnie i obrazowo poprowadzona.
Ciekawostki z dawnych czasów są tu dużym atutem. Do młodego odbiorcy powinny
przemawiać skojarzenia ze współczesnością, tłumaczenie różnych powiedzeń i
obyczajów. Mi osobiście spodobały się podróże po różnych miejscach, dzięki
czemu mniej więcej można wyobrazić sobie jak duży obszar obejmuje
Słowiańszczyzna i zrozumieć, że nie tylko o Polskę chodzi gdy myślimy o
mitologii słowiańskiej. Autorowi udało się wyjaśnić zawiłą sprawę z różnymi
nazwami tych samych bogów i ich odpowiednikami na innych obszarach.
Ilustracje Jolanta Ludwikowska |
Borek dociera aż do dziewiętnastu bogów i boginek. Myślę,
że to porządna dawka dobrej i ciekawej wiedzy dla młodego odbiorcy. Punktem
wyjścia jest tu bóg Triglav a po nim Świętowit. Perun i Weles zostali trochę zdegradowani.
Dopiero na końcu wyjaśnia się dlaczego tak jest. Trochę przeszkadzało mi w
czytaniu duże wydanie książki z elegancko ozdobionymi „śliskimi” stronami.
Zabrakło spisu treści i poprawiłabym trochę przejrzystość kolejnych rozdziałów
ale poza tym jest to bardzo dobra i interesująca książka z pięknymi
ilustracjami.
Wspaniały blog! A ja jestem historykiem, więc czytanie o takich pozycjach jak ta to dla mnie gratka ! W swoim czasie zajmowałem się południcami w południowopolskim folklorze. Pozdrawiam wieczornie !
OdpowiedzUsuńJestem historykiem z wykształcenia, i swego czasu, gdy pracowałem w szkole, robiłem wszystko, by zaciekawić dzieciaki naszym folklorem :)
OdpowiedzUsuń