poniedziałek, 30 kwietnia 2018

„Łagrowa golgota”


Anna Herbich, Dziewczyny z Syberii, 2015



„Po naszym cierpieniu, po całym koszmarze sowieckiego ludobójstwa nie miał pozostać nawet ślad. Tak jakby to się nigdy nie wydarzyło. Ale przecież my pamiętamy. A po nas pamiętać będą kolejne pokolenia.”
(Natalia Zarzyska)



Na jeden długi dzień wzięłam do ręki łagrowe wspomnienia kobiet, które przetrwały obozowe piekło na Syberii. Dziesięć ocalonych opowiada o swojej brutalnie przerwanej, pięknej, niewinnej młodości. Koszmarne sowieckie wspomnienia kontrastują z tlącym się jeszcze w głowie czasem sprzed wojny. Wzmacnia i potęguje to przekaz tej książki. Wzbudza niebywałe refleksje i każe zastanowić się nad nieprzewidywalnością ludzkich losów.
„Z zamożnej, czystej Polski nagle przeniesiono nas do jakiegoś wielkiego grajdołu. Moje ręce nawykły do gry na fortepianie, a teraz musiałam przenosić nimi ciężkie belki.”

Polki, którym oddano tutaj głos często pochodzą z utraconych bezpowrotnie Kresów. Ożywają na chwilę w mojej głowie minione czasy, kiedy w Lwowie i Wilnie mówiono po polsku. Historie bohaterek książki Anny Herbich są niebywałe i przerażające. Kobiety te zostały skazane na zesłanie jako zdrajczynie narodu często nawet po 1945 roku. Któraś z nich przyznaje, że czas po wojnie był jeszcze gorszy niż samo jej trwanie.
Druzgocące w większości opowieści o niesprawiedliwym wyroku, torturach, długiej podróży na Sybir, ciężkiej pracy i nieludzkich warunkach życia często przeplata opowieść o małym szczęściu, które towarzyszyło opowiadającym. W końcu dzięki niemu, przetrwały i mogą dziś opowiadać. Z szacunku dla tych, którym się to nie udało, należy przeczytać tę książkę i chwilę pomilczeć po zakończeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz