piątek, 12 września 2025

Przyroda to my

 Judith Schalansky, Szyja żyrafy, 2011


"Gdyby człowiek stał się zielony, nie musiałby już jeść, robić zakupów, pracować. W ogóle nic by nie 2011musiał. Wystarczyłoby poleżeć chwilę na słońcu, popijać wodę, pochłaniać dwutlenek węgla i wszystko, ale to wszystko miałoby się z głowy. Chloroplasty pod skórą. Żyć nie umierać!" (s.69)

Pierwszy raz w życiu widzę książkę, której niemieckie wydanie i polskie wygląda dokładnie tak samo. Zazwyczaj lubię porównywać okładki różnych tłumaczeń, ale ten zabieg też mi się podoba, szczególnie że ma swoje konkretne uzasadnienie. Wydanie książki jest uzupełnione pięknymi ilustracjami, rycinami ze świata przyrody a kolejne strony są na górze zatytułowane sformułowaniami oczywistymi tylko dla biologów. Cała książka ma precyzyjnie przemyślany koncept.

Szyja żyrafy jest opowieścią o niemieckiej nauczycielce biologii Inge Lohmark, która komentuje świat ludzi przez porównanie go do świata przyrody. Niesamowity zabieg, który przyciągał mnie do każdej strony. 

Tematy tutaj poruszane nie są łatwe, główna bohaterka nie wzbudziła we mnie sympatii. Opisy jej relacji z córką, z mężem czy z uczniami budzą dużo kontrowersji. W moim odczuciu nie sprawdziła się z żadnej z tych ról, ale z zainteresowaniem przypatrywałam się jej sposobowi myślenia. Autorka posługuje się ciekawym zabiegiem, daje wgląd w myśli Inge, a potem pokazuje, co faktycznie robi albo mówi. Uzmysłowiłam sobie, że bardzo często tak właśnie działamy, myślimy jedno, a robimy drugie.

Po tej książce otwiera się szereg różnych refleksji. Mnie najbardziej zauroczył świat natury przedstawiony oczyma biologa, chciałabym również w ten sposób patrzeć i dostrzegać zjawiska, których nie widzę. W każdym razie to trudna książka, można o niej długo dyskutować, co też zrobiliśmy na jednym ze spotkań literackich. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz