Harper Lee, Zabić drozda, 1960
Miałam bardzo ciekawą przydodę z tą książką. To jedna z tych, które zawsze chciałam przeczytać bo to przecież arcydzieło literatury światowej. Ten tytuł chodził za mną od bardzo dawna. Podczas studiów nie przebrnęłam przez całość. Książka jest gruba a akcja zawiązywała się bardzo powoli. Dodatkowo ani lata trzydzieste XX wieku, ani amerykańska przstrzeń nigdy za bardzo mnie nie interesowały. Na emigracji w Niemczech kolejny raz dałam szansę tej książce i załadowałam ją sobie na czytnik. Tak czytało mi się o wiele szybciej i łatwiej, niestety powieśc zupełnie mnie do siebie nie przyciągała, rozpoczęłam czytanie innych, a o tej zapomniałam. Kiedy więc zobaczyłam Zabić Drozda (powieść nagrodzoną w 1961 roku Pulitzerem) w formie powieści graficznej, od razu poczułam, że to trzecia szansa dla mnie na poznanie tej historii do końca.
Sześcioletnia Scout i jej straszy brat Jem są wychowywani przez ojca adwokata i czarnoskórą kucharkę. Ich dzieciństwo to poznawanie praw rządzących nietolerancyjnym społeczeństwem i zabawa z chłopcem z sąsiedztwa. Pełno tutaj tejemniczych wątków i trochę trwało zanim zrozumiałam niepisane prawa obowiązujące w tamtych czasach, szczególnie podziały klasowe. Mimo wszystko jednak, ludzki charakter i nasze główne cechy nie bardzo zmieniły się z biegiem lat. Żyjemy w różnych czasach i miejscach a jednak rządzą nami cały czas takie same pragnienia. Dlatego mimo wszysko cieszę się, że dostałam okazję, aby dokończyć Zabić Drozda. Poza tym, bardzo fajnie w dorosłym życiu znowu czytać komiks.
Będę mieć na uwadze, zaś w przeszłości byłem fanem komiksów .
OdpowiedzUsuńPs. To byłem ja, Jardian :-)) .
Usuń