Przemek Zybowski, Das pinke Hochzeitsbuch, 2022
Bardzo często przekonuję się o tym, że przeżycia z dzieciństwa cały czas drzemią w nas uśpione i zupełnie nieświadomie wywierają wpływ na nasze życiowe decyzje. W powieści Zybowskiego wspomnienia głównego bohatera wróciły w momencie śmierci babci i powrotu do miejsc, w których przeżył ważne momenty jako dziecko. Dzieje się tak bardzo często. Prędzej czy później przychodzi nam się z mierzyć z doświadczeniami z młodych lat. Dla mnie właśnie o tym jest ta książka, o silnym oddziaływaniu przeszłości na dorosłą teraźniejszość.
Bardzo lubię analizować sytuacje rodzin, które z różnych powodów emigrowały z Polski do Niemiec. Sama kiedyś podjęłam taką decyzję i oba te światy do dzisiaj przenikają się w moim życiu. Dlatego niemieccy pisarze polskiego pochodzenia zawsze bardzo mnie interesują. Historia rodziny, na której skupia się fabuła powieści jest trochę nietypowa. Rodzice ośmiotelniego chłopca decydują się uciec z komunistycznej Polski na Zachód, zostawiając swojego syna pod opieką babci. Zaciekawiła mnie ta historia, zarówno ze względu na motywy, którymi kierowali się w swoich decyzjach rodzice, jak również na przeżycia chłopca, którego zostawili.
Autor jest psychologiem, powieść sięga więc głęboko w psychikę bohaterów. Przemek Zybowski opisuje przeżycia swojego dzieciństwa i tak skonsytruował powieść, że czyta się ją jednym tchem, krok po krokku rozumiejąc coraz więcej. Główny bohater jako dorosły przyjeżdża na pogrzeb babci z Niemiec do Polski. Jego powrót w rodzinne strony staje się rozliczeniem z przeszłością i rodzicami, których tam spotyka. Akcja powieści podzielona jest na dwie strefy czasowe, co drugi rozdział to powrót do historii ośmiolatka, który został z babcią.
Warto zagłębić się w tę opowieść i bez oceniania próbować zrozumieć motywy bohaterów, przyglądając się każdej ze stron. Mam nadzieję, że książka zostanie przetłumaczona na język polski.
Tu Jardian - nie chce mnie zalogować. Iwono, pochwalę się, że w czasie 7 - dniowego pobytu w Łebie, zorganizowano nam kilka godzin pobytu w Gdańsku - i - Ja - mający Kraków pod nosem - znów zakochałem się w Morzu Bałtyckim - drugi raz, i pierwszy raz w Gdańsku. Pozdrowienia .
OdpowiedzUsuń