poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Chaos to początek

Jakub Małecki, Horyzont, 2019




"W Warszawie nie ma wschodów i zachodów słońca. Noc niezauważenie przechodzi w dzień, a dzień w noc, i raczej nikogo specjalnie to nie interesuje. Wszystko toczy się własnym, niezależnym rytmem – słońca po prostu nie ma, a zaraz potem jest, by wieczorem, ukryte za budynkami, z powrotem po cichu zniknąć."




Kolejna książka Małeckiego, która mną wstrząsnęła i pochłonęła na całą noc. Autorowi udało się dostać do umysłu weterana wojskowego, a to naprawdę mocne przeżycie. Główny bohater mieszka w małym warszawskim mieszkaniu obok młodej dziewczyny, z którą wieczorami pije wódkę w rytmie bułgarskiego rapu. Oboje zmagają się ze swoimi osobistymi traumami. Nie jest więc to lekka tematycznie książka. Jednak dzięki poetyckiemu wręcz talentowi opisywania rzeczywistości jaki posiada Jakub Małecki, przebrnęłam przez nią z wielką zachłannością.


Może dzięki tej powieści niektórym uda się lepiej zrozumieć żołnierzy powracających z dalekich wojen. Znałam ten temat wcześniej tylko z filmów a w literackiej odsłonie zdecydowanie lepiej można poczuć emocje targające tymi ludźmi po powrocie. Spodobała mi się metafora głównego bohatera, który pisze w swojej książce o tym, że po powrocie do kraju i rodziny nikogo nie potrafił zrozumieć, bo wszyscy mówili w innym języku. 

Nie można też zbagatelizować historii Zuzy, której chora na demencję babcia przypadkiem zdradza rodzinną tajemnicę. Ten wątek również został bardzo interesująco poprowadzony. Opis świata Małeckiego zawsze będzie mnie zachwycał.

1 komentarz:

  1. Wędruje na moją listę do przeczytania. Lubię - powtarzam się - krótkie i treściwe recenzje. I też uwielbiam Olgę Tokarczuk. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń