poniedziałek, 16 marca 2020

Miłość czy pożądanie

Vladimir Nabokov, Lolita, 1955



"Chciałbym przedstawić następującą tezę. Otóż między dziewiątym a czternastym rokiem życia zdarzają się dzieweczki, które pewnym urzeczonym wędrowcom, dwakroć lub wielokroć starszym niż one, zdradzają swą prawdziwą naturę, nie ludzką, lecz nimfią (czyli demoniczną), tym to stworzeniom wybranym proponuję nadać miano "nimfetek"".


Niesamowicie zdziwiła mnie ta książka. Długo nie wiedziałam co o niej myśleć, często nie chciało mi się do niej wracać i ponownie zanurzać w opowieść zakochanego w dziewczynce mężczyzny. O Lolicie słyszałam od zawsze, kilka razy podchodziłam już do tej powieści, rozpoczynałam i odkładałam, długo nic mnie do niej nie zachęcało. Udało się dopiero na czytniku, bo mimo wszystko chciałam poznać tę historię i dowiedzieć się jak się skończy. Brnęłam więc rozdział po rozdziale.


Wcale nie dziwi mnie fakt, że autor chciał wydać "Lolitę" pod pseudonimem a wydawnictwa obawiały się skandalu. Bardziej zadziwia mnie, że ta opowieść zyskała aż tak dużą popularność i nawet dwa razy ją zekranizowało. Zafascynowany młodymi dziewczynami narrator-bohater wzbudził we mnie niesmak. Z całym szacunkiem do pięknego języka, którym się posługuje to jednak, nie znajduję powodów do zachwytu nad jego powieścią. 

Pierwszoosobowa narracja umożliwia wnikliwą obserwację tego co dzieje się w umyśle obsesyjnie zakochanego mężczyzny. Nie miałabym mu nic do zarzucenia, gdyby nie podniecał się po prostu dzieckiem i to z mocno erotycznym a nie platonicznym aspektem. Humbert Humbert jest zdolny do najgorszych czynów w zamian za możliwość spędzenia czasu ze swoją pasierbicą Lolitą. Obiekt jego pożądania również nie wzbudza sympatii, nawet mimo najcudniejszych przymiotników jakimi opisuje ją ojczym. Wydaje mi się, że nie będę już miała ochoty sięgnąć po jakąkolwiek książkę tego autora. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz