środa, 11 grudnia 2019

Tokarczuk o samotności

Olga Tokarczuk, Profesor Andrews w Warszawie, Wyspa, 2018





"Kiedy widzi Pani las, a w nim setki drzew, a na każdym drzewie tysiące liści, a w każdym liściu plątaninę żyłek, i wie się, że są tam duże roślinne komórki w osłonach z celulozy, a w komórkach jeszcze coś - ich składniki - a dalej atomy i, jak się okazuje, jeszcze cegiełki atomów - tak samo tam na wyspie wygląda każda czynność." (s. 51)



Dwa opowiadania, które w tej małej książce zaproponowała Olga Tokarczuk otwierają szereg przeróżnych interpretacji. Czyta się je nadzwyczaj lekko wczuwając w wyjątkową sytuację, w której znaleźli się bohaterowie. Refleksje przychodzą dopiero na koniec. Zbiór ten wydano w 2018 roku, dziś już wiemy, że to rok, w którym Olga Tokarczuk otrzymała Literacką Nagrodę Nobla. Nawet jeśli to skromna objętościowo rzecz, to jednak mistrzowsko, na noblowskim  poziomie napisana. 




Bohaterami obu opowiadań są mężczyźni. Ich tożsamość nie jest istotna, bo to co ich spotyka należy raczej odbierać metaforycznie. Los niespodziewanie postanowił się nimi zabawić i wrzucił w zupełnie inną rzeczywistość, niż ta do której ludzie są przyzwyczajeni. Nagle człowiek zostaje całkiem sam ze sobą, dosłownie jak w drugim opowiadaniu, czy w przenośni jak w pierwszym. Momenty, w których jesteśmy zdani tylko na siebie wyzwalają nagle nie znane wcześniej instynkty. Spodobała mi sie ta gra i stopniowe odkrywanie w sobie nowych tożsamości. Człowiek myśli, że dobrze siebie zna.....do czasu, kiedy zostanie postawiony w nowej, niespodziewanej sytuacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz