WYPOMINKI są jak gest
pozdrowienia, danie sygnału, że choć ludzie odchodzą, po tej stronie życia
wciąż są bliscy, którzy o nich pamiętają, „wywołują” ich z masy ogólnej
zmarłych.
Wzięłam tę książkę do
ręki aby tylko ją przejrzeć. Jednak wartki potok słów objaśniających przeróżne kościelne zagadnienia zainteresował mnie tak bardzo, że zagłębiłam się w nie tracąc
poczucie czasu. Szymon Hołownia opowiada dowcipnie i zadziornie. Stworzył alfabetyczny
zbiór haseł związanych z Kościołem katolickim rozumianym jako instytucja, nie
wgłębiając się w tajniki wiary. Tytuł brzmi groźnie, okładka raczej komiczna (sugerująca,
że ksiądz to marionetka), czyta się jednak bardzo lekko i przyjemnie.
Hasła, które wymyślił
sobie autor do analizy nieraz wzbudzają zdziwienie. Obok całkiem poważnych mamy
dużą ilość zabawnych typu: Liturgia uścisków, Katolickie rośliny, Katechetka,
Kareoke, Gosposia, Fabryka świętych, Bozia, Bezokolicznik, Stolik pod
telewizor, Obsesja seksualna, Psalmy złorzeczące itp. Przeglądając książkę, nie
sposób wręcz się przy tych hasłach nie zatrzymać.
Autor w tytule
sugeruje, że książka nie jest skierowana tylko do katolików. Ja jednak, jako wierząca
i praktykująca również dowiedziałam się o kilku nieznanych mi sprawach, a przy okazji
dużo sobie w głowie uporządkowałam. Wiem już na przykład jakie warunki trzeba
spełniać aby otrzymać rozwód kościelny, za co można dostać ekskomunikę albo co
to jest „Celebret”. Z perspektywy emigranta potrafię też porównać różnice między
kościołem w Polsce a w Niemczech. Przynajmniej jeśli chodzi o bardzo popularnych
w Monachium diakonów i dominujące na ołtarzu ministrantki.
Definicje, które
spodobały mi się w książce:
BEZOKOLICZNIK – „Przekazać
mężowi, że kolęda była”, „Nie pić tyle”, - bezokolicznik to wciąż popularne
wśród części duchowieństwa „obejście” problemu, jak zwracać się do świeckich.
BOZIA – jest to
pieszczotliwe określenie Absolutu.
CELEBRET –
legitymacja służbowa księdza.
KAREOKE – zwyczajowa nazwa
specjalnej instalacji, za której pomocą podczas nabożeństw wyświetla się tekst
pieśni, tak by lud, miast mamrotać, mógł je śpiewać bez błędów.
LIST PASTERSKI –
rodzaj tortur, którymi władze kościelne wypróbowują pokorę i wytrzymałość
wiernych.
Muszę wreszcie zacząć czytać Hołownię, pozdrawiam jeszcze nocną porą !
OdpowiedzUsuń