wtorek, 6 marca 2018

Siła marzeń

John Steinbeck, Myszy i ludzie, 1937

oryginalny tytuł Of Mice and Men



„- Tacy jak my, co to pracują na ranczach, to najbardziej samotni goście na świecie. Nie mają rodziny. Nie mają własnego kąta. (…) nie mają żadnej przyszłości ani planów. (…) - Z nami jest całkiem inaczej – powtórzył lennie. – A dlaczego? Bo ja mam ciebie a ty masz mnie. Właśnie dlatego.”




Powieść amerykańskiego pisarza i noblisty Johna Steinbecka rozpoczęłam trochę nieprzekonana. Kilka pierwszych stron przebrnęłam na siłę zastanawiając się co też może mi dać powieść zupełnie oderwana od realiów mojej rzeczywistości. Cóż też może mnie ująć w historii dwóch mężczyzn przemierzających Amerykę lat trzydziestych XX wieku w poszukiwaniu pracy na farmie? Nie przestawałam jednak czytać aż w końcu dobrnęłam do momentu, w którym uświadomiłam sobie o niezwykłej uniwersalności tej książki, a tym samym geniuszu jej autora, który na stu zaledwie stronach potrafił zmieścić tak bogatą treść i problematykę.

George i Lennie to para przyjaciół, z których jeden jest niedorozwinięty umysłowo. Lenni zachowuje się jak dziecko, choć jest wysoki i dysponuje niebywałą siłą. Georgea denerwują jego natrętne przyzwyczajenia, Lennie ma bowiem jedną wielką wadę, uwielbia głaskać piękne rzeczy. W sumie już od początku domyślałam się, że to go zgubi. Autor buduje atmosferę napięcia bardzo subtelnie, jednak bardzo szybko daje do zrozumienia, że wydarzy się coś złego.

Myszy i ludzie pozostaje więc historią o próbie przyjaźni, samotności, odmienności, tolerancji i marzeniach, które nadają nawet najbardziej bezsensownym czynnościom sens. Podejmuje problematykę moralną, kwestię odpowiedzialności za drugiego człowieka i odwadze w podejmowaniu trudnych decyzji. Nie przestaję się dziwić jak to możliwe aby aż tyle uniwersalnych aspektów zawrzeć w krótkiej historii o dwóch kumplach. Myślę, że nawet znając już finał opowieści warto obejrzeć adaptację filmową wielkiego dzieła Steinbecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz