poniedziałek, 5 marca 2018

Przeznaczenie Gosławy

Katarzyna Berenika Miszczuk, Szeptucha, 2016




„Krajobraz rzeczywiście przywodził na myśl mityczne słowiańskie zaświaty, nazywane Nawią albo Wyrajem. Chociaż mnie raczej kojarzył się z bramą do nich prowadzącą. Brakowało tylko rusałek i topielców, które usiłowałyby nas zabić za wtargnięcie na zakazany teren.”




Pierwsza część trylogii Kwiat paproci mile mnie zaskoczyła. Wielokrotnie słyszałam o tej książce i wydawało mi się, że opowieść o słowiańskich bogach będzie się rozgrywać w dalekiej przeszłości. Tymczasem pisarka wplata mityczne opowieści w XXI wiek. Przeniosłam się do świata, który na pierwszy rzut oka wygląda tak samo jak mój. Jednak wystarczy przyjrzeć się dokładniej, aby zauważyć jak obok ludzi wędrują rusałki, ubożęta, wąpierze, płanetnicy, stróże lasów, topielce i inne przerażające stwory.

Główna bohaterka, hipochondryczka Gosława, po studiach medycznych zmuszona jest do odbycia rocznej praktyki u szeptuchy. Wyjeżdża więc na wieś a tym samym wyrusza wprost na spotkanie ze swoim przeznaczeniem. Gosia razem z czytelnikiem odkrywa niezwykły świat, który teoretycznie nie ma racji bytu. W lasach, oprócz kleszczy, które panicznie przerażają dziewczynę, żyją wszystkie mityczne stwory i upiory, o których opowiadają legendy, a pogańscy bogowie rządzą się własnymi prawami. Na pierwszym planie pojawia się jeszcze tajemniczy Mieszko, który rozkochuje w sobie każdą napotkaną dziewczynę.
Z przyjemnością popłynęłam w tę fantazyjną historię. Ożyły w mojej głowie wszystkie zasłyszane kiedyś słowiańskie obrzędy. Jare święto, Zielone Świątki jako Rusałczy tydzień, palenie Marzanny oraz wszelkie związane z tym rytuały i zabobony. Słowiańskie, pięknie brzmiące a zapomniane imiona bohaterów dodają tej nieco romantycznej, nieco dramatycznej historii jeszcze większego uroku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz