Marcin Świetlicki, Jedenaście, 2008
„- Najprostsze wyjście -myślał mistrz – oszaleć. Przestać
kontrolować sytuację. Położyć się na fali. Dać się ponieść. Stracić wszystko.
Stracić resztki kręgosłupa, stracić wszystkie bezpieczniki. Zagłębić się w
morzu alkoholu i już nie wrócić. Zamieszkać z potworami i aniołami. Wtedy już
nie byłoby niczego, czego można by się bać. Wszystkie strachy związane są z tym
tutaj światem. Z Polską. Z Ziemią. Wyzwolić się od tego. To byłoby bardzo
wygodne.”
Marcin Świetlicki bardziej jest mi znany z poezji i
Świetlików niż jako powieściopisarz. Kiedy więc tylko pojawiła się okazja
przeczytania jego książki od razu to zrobiłam mimo, że nie znam wcześniejszych
części trylogii. Teraz już mogę stwierdzić, że bez znajomości Trzynaście i
Dwanaście też można przeczytać sobie Jedenaście. Być może po prostu trochę
inaczej podeszłam do głównego bohatera, nie znając jego wcześniejszych perypetii.
Zanim jednak zorientowałam się, że to mistrz jest tutaj główną
postacią, najpierw myślałam, że wszystko będzie się kręcić wokół pana Grzesia –
gwiazdy telewizyjnej, który pojawia się na samym początku. Już w pierwszej
scenie widać krew, od razu więc zorientowałam się, że mam do czynienia z
powieścią kryminalną, później okazało się, że nawet z detektywistyczną.
Historia jest raczej banalna, pod Krakowem (11 km od
miasta) w małej miejscowości dzieją się podejrzane rzeczy. Główny wątek dotyczy
śmierci pewnego Doktora, który podobno popełnił samobójstwo. Nie wierzący
w to jego przyjaciel – mistrz. Przesiaduje w barze i pijąc, stara się odnaleźć
prawdziwego mordercę. Bywa śmiesznie, groteskowo, ironicznie i strasznie. Autorowi
udało się zobrazować dzisiejszy świat mediów i poniekąd krakowskiego świata
śmietanki towarzyskiej. Podejmuje problematykę moralną pokazując motywy
kierujące ludźmi i mieszkające w nich zło.
Dawno nie czytałam powieści poprowadzonej tak tkliwym
językiem. Chyba dzięki temu miło i szybko mi się czytało. Nie powiem jednak
o tej prozie, że to wielka rzecz. Po prostu ciekawie napisana powiastka
kryminalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz