poniedziałek, 13 listopada 2017

Rozmowy o natchnieniu

Magdalena Rybak, Rozbiórka, 2007



NOC

(Wojciech Bonowicz)
Wiersz

najpierw zamyka się w sobie.

 Nie chce
żebyś rozglądał się szukał

innych słów

w innych wierszach

Siedzisz w kącie kamienia

zwinięty

jak kartka papieru.
Bezbronny pogodzony
nie oddychasz. Wiersz
nie pozwala.

(…)

W końcu wiersz

otworzy się. Kamień 
wypuści cię: kartkę papieru 
która zacznie oddychać


Magdalena Rybak zrealizowała interesujący pomysł i zaprosiła do rozmowy poetów. Każdy z jej dwudziestu sześciu rozmówców przedstawił jeden ze swoich wierszy, po czym miał o nim opowiedzieć. I to oczywiście nie do końca się udało. Chyba żaden twórca czy to literacki, filmowy, muzyczny nie lubi interpretować samemu swoich dzieł. Nie inaczej jest z poetami. Niektórzy są tu wręcz ciągnięci za język i zachęcani różnymi sposobami do odpowiedzi na pytania o wiersz. Niektórzy z góry uprzedzają, że chętnie porozmawiają o poezji, ale nic nie będą interpretować. Tak czy siak, każda z rozmów jest bardzo interesująca bo odkrywa tajniki zawodu poety! Tajemnica krążąca wokół powstawania wiersza przynajmniej trochę została tu zdradzona.

Oczywiście najchętniej przysłuchiwałam się ulubionym poetom. Nie mniej zaciekawiły mnie jednak również nowe osoby oraz ich wiersze. Każdy z nich próbuje definiować tzw. natchnienie. Jest ono tu określane jako objawienie, nagłe olśnienie, moment jasności, cud narodzin, pobudka myśli, napięcie między życiem a śmiercią czy nawet dar dajmoniona.

Pozostaje mi refleksja, że jednak fajnie jest porozmawiać z twórcą o tym co stworzył. Chociaż np. Ewa Lipska w ogóle nie chciała rozmawiać o swoim liryku to jednak chociażby Julia Hartwig ciekawie przedstawiła bohaterów swojego wiersza pt. „Tamten wieczór”. Bez jej klucza do tych osób i zastanej wówczas sytuacji całkiem inaczej rozumiałam ten utwór. Podobnie Ryszard Krynicki opowiedział nie tyle o istocie swojego wiersza pt. „Byłem tutaj” ale wyjaśnił okoliczności jego powstawania, miejsce i czas, dzięki czemu rozjaśnił bardzo sytuację poetycką. Zastanawiam się tylko czy właśnie o to chodzi w poezji, aby rozumieć ją tak jak autor. Czym dłużej nad tym myślę tym bardziej jestem pewna, że wcale nie! Wcale nie chcę wiedzieć, że wiersz Krynickiego powstał w Londynie. O ile tej sugestii nie ma w tytule, oznacza to, że miejsce jest uniwersalne.

Książka w formacie kwadratu ilustrowana jest portretowymi zdjęciami poetów autorstwa Elżbiety Lempp. Na końcu szczegółowe noty o rozmówcach. Bardzo przyjemne wydanie! Zamieszczam tu swoje ulubione cytaty z rozmów, aby łatwiej móc do nich wracać.

Krystyna Miłobędzka
„Zapisałam to na jakimś świstku, nie wiem jakim. Musiałam to robić bardzo szybko, bo to wszystko było gotowe i tylko mi się zapisywało. Biegło szybko zdanie po zdaniu. To są chwile objawienia.”

Ryszard Krynicki
„Tak noszę w sobie wiersze, czy też raczej chodzę z wierszami. Jakieś frazy tkwią we mnie w postaci zalążkowej, rozwijają się, długo żyją własnym życiem, aż wreszcie zmuszają mnie do ich zapisania. (…) Niemniej w tym, co dotąd napisałem, jest kilka wierszy, które powstały nagle, w nagłym olśnieniu umysłu – to do nich jestem najbardziej przywiązany.”

Adam Zagajewski
„Moment narodzin wiersza w sensie zewnętrznym nie jest spektakularny – kamera dokumentalisty nic by nie zarejestrowała. Ale Schopenhauer używa pojęcia „lepsza świadomość” i to może nam pomóc w opisie tej chwili. Od czasu do czasu zdarzają się krótkie momenty jasności, kiedy rozumiemy na raz więcej niż zwykle. U mnie jest to czasem moment, w którym rodzi się wiersz. (…) Momenty otwarcia to chwile niezwykłe, bo tylko wtedy przeżywamy rzeczywistość w sposób głęboki, odczuwamy o wiele większe bogactwo wymiarów świata.”

Ewa Lipska
„Wszystko zapisuje się w wyobraźni i nie istnieją granice „poetyckich przestrzeni”, składających się potem na napisany wiersz. (…) Często robię notatki, szkice, nad którymi później pracuję. Sama praca jest zajęciem magicznym i nie da się o niej opowiedzieć. Bawi mnie tajemnica tego zjawiska. Czasami jest to moment, chwila, niedefiniowalna sytuacja. Wszystko jedno, jak ją nazwiemy: natchnieniem czy „pobudką” myśli. (…) Wszystko jest tematem. Jawa, sen….z poezji nie wyjeżdża się na urlop. Jest się w niej stale. To taki sposób życia pełen lingwistycznych przygód. Wszystko, co nas otacza, każdy moment, sytuacja, krajobraz może stać się tematem. Nawet najbardziej banalne zdarzenie, jak wyjście na zakupy, mogą okazać się poetyckie. Poetyckie, co nie znaczy, że zawsze piękne, czasami jest to dramat, tragedia, rozpacz.”

Marcin Świetlicki
„Ten wiersz spłynął na mnie jednym ciągiem. Miałem go w głowie, miałem mnóstwo konkretów, historii, które przetworzyłem. To był bardzo płodny okres Marcina, kiedy Marcin siedział, siedział i stukał wiersz po wierszu. Teraz od roku nic nie napisałem, bo wszelkie historie, które mnie obchodzą, przelewam w prozę. Nie mogę jednocześnie pisać wierszy i prozy, bo by to trochę nieuczciwe było.”

Wojciech Bonowicz
„Ja mniej więcej czuję, kiedy wiersz może przejść do tomu. Czyli – kiedy może nastąpić jego kolejne przejście. Ale oczywiście to pierwsze przejście – napisanie wiersza – jest znacznie trudniejsze. Nie bez powodu nazywamy ten proces rodzeniem się. Jest w nim coś z cudu narodzin i coś z cudu śmierci. Wiersz powstaje w napięciu pomiędzy życiem a nie-życiem, taką konieczną martwotą. Człowiek w pewnym sensie musi umrzeć, musi się ze wszystkich innych rzeczy wyłączyć, żeby wiersz mógł się narodzić.

Tomasz Różycki
„Wiersz jest próbą wyrażenia uczuć w języku. Zależy od mnóstwa rzeczy, składających się na osobowość autora, jego erudycję, stan psychiczny itp. Ale najważniejszą z tych rzeczy jest talent, który jest zjawiskiem niewytłumaczalnym. Dlaczego akurat wtedy przychodzi do głowy to właśnie słowo, to skojarzenie, dlaczego właśnie tutaj stawiam kropkę. To kiedyś nazywano natchnieniem i to jest skądinąd, spoza naszej kontroli, od dajmoniona na przykład. Miejmy nadzieję, że bardziej od Boga niż od diabła.
Przez wiersz świat się nie zatrzyma, ale przynajmniej zakłuje go serce, przynajmniej ktoś coś poczuje. Niekoniecznie miłego, ale przejmującego. I dla czegoś takiego warto pisać.”

Marta Podgórnik
„Do tego poniekąd wiersze służą – do spotkań. Tylko nie nazywałabym może tekstu przestrzenią, raczej narzędziem do eksplorowania przestrzeni, własnej czy nawet zbiorowej, podświadomości. Wiersz nie jest przypowiastką, receptą, zagadką kryminalną, w ostatniej scenie nie dowiemy się kto zabił i dlaczego. Wiersz ma nieskończenie wiele rozwiązań i poszukiwanie tego jednego (właściwego) jest także pięknym, ale poznawczym błędem. Bo cóż byłoby właściwe? Odkryć, co autor chciał przekazać? Ale autor nie wie, co chce przekazać, nawet, jeżeli mu się wydaje, że wie.”

Jacek Dehnel
„Czasami, mam wrażenie, poeta pisząc wiersz, dowiaduje się rzeczy, o których nie miał pojęcia, tekst sam prowadzi autora w miejsca i sprawy, o których nie miał zbyt wiele do powiedzenia….Nagle otwierają mu się przed oczami i błyszczą. Być może właśnie to nazywano kiedyś natchnieniem: samo pisanie otwiera w nas jakieś zamknięte dotąd furtki. To w ogóle rzecz i magiczna, i wstydliwa.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz