niedziela, 15 października 2017

Zaginiony Młodzieniec


Joanna Maria Kaleta, Operacja „Kustosz”, 2013



„Ujrzał portret pięknego młodzieńca siedzącego na tle ściany, z prawą ręką wspartą na stole. Na białą koszulę miał narzucone futro. Długie, brązowe włosy opadały mu na ramiona. Z jednej strony obrazu artysta namalował okno, za którym rozciągał się pejzaż. Ciemne oczy młodzieńca patrzyły wprost na…..”



Cenny renesansowy obraz Rafaela Santi „Portret młodzieńca” z 1514 roku, należący za sprawą rodziny Czartoryskich do Polski, razem z wielką dwójką czyli: „Damą z gronostajem” Leonarda da Vinci i „Krajobrazem z miłosiernym Samarytaninem” Rembranda, zaginął podczas zawieruchy wojennej. Prawdopodobnie ukrył go generalny gubernator ziem polskich pod okupacją Hans Frank. Z tym, że dwa pozostałe obrazy odnaleziono wśród zrabowanych przez niego polskich skarbów a „Młodzieniec” do dziś pozostaje wielkim zaginionym, o którym na przestrzeni dziejów powstaje coraz więcej legend i różnego rodzaju spekulacji. Zaginięcie a raczej poszukiwanie tego obrazu obrała sobie Joanna Maria Kaleta za temat książki umiejscowionej w latach przełomowych dla historii Polski. Akcja toczy się bowiem u progu wielkich zmian w 1989 roku.


Fikcyjna fabuła podpiera się faktami historycznymi a realnie odmalowane tło obyczajowe dodaje całej powieści atrakcyjności. Zagadka sama w sobie jest bardzo ciekawa i różne spekulacje, prowadzone na kilku przestrzeniach w książce stanowią swoisty labirynt zdarzeń, które czytelnik ma możliwość w miarę czytania układać sobie w głowie. Historię zaginionego obrazu a także zrabowanych przez Niemców innych dzieł sztuki oraz polskich kosztowności może sobie dzięki książce w przyjemny sposób odświeżyć. Sprzyja temu na pewno umieszczony na końcu Niezbędnik historyczny.
Jednak wydarzenia rozgrywające się w kolejnych rozdziałach trochę mnie nudziły. Może jestem przyzwyczajona do większej dawki faktów naukowych a rozdziały opisujące różnego rodzaju romanse chciałabym po prostu przeskoczyć. Jestem jednak świadoma, że to niezbędny zabieg dla czytelników lubiących powieści z dreszczykiem, i tych którym historię trzeba przekazywać w atrakcyjny sposób. Nie zawiodą się: jest i sex i krew i strzelanina a wszystko to okraszone lekkim językiem gwarantującym przyjemne czytanie. Mnie porwało w jedną, bezsenną, ciążową noc!


"Portret młodzieńca" Rafael Santi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz