Magdalena Grzebałkowska, Portret podwójny, 2015
„Nie lubię rozmów o moich obrazach. Mój stosunek do nich
jest chyba autystyczny i uważam, że ich treści są po prostu nieprzekazywalne.
(…) Dla mnie wartość moich obrazów tkwi w tym, co one sobą reprezentują z
punktu widzenia malarskiego, ale oczywiście chodzi mi też o atmosferę, którą
usiłuję wyrazić, którą czuję, ale której nie umiem nazwać.” (s.241)
Beksińscy
portret podwójny, to biografia
ojca i syna w jednej książce, Zbigniewa i Tomasza, malarza i prezentera
radiowego. Czy to ich życie było takie fascynujące, czy też autorka potrafiła
tak wyjątkowo je opisać? Nie jestem do końca pewna odpowiedzi. W każdym razie
książka ta przeniosła mnie w zupełnie inny wymiar, do świata artystów i ich
nietuzinkowego sposobu postrzegania rzeczywistości.
Zafascynowany wszelkimi nowościami technicznymi Zbigniew
Beksiński skrupulatnie dokumentował życie rodzinne już od lat pięćdziesiątych.
Najpierw nagrywając dziennik foniczny, potem fotografując aż w końcu filmując
najbardziej intymne nawet momenty rodzinne. Stojący przed zadaniem opisania
życia artysty biograf, ma więc z jednej strony wielkie pole do
popisu a z drugiej niebezpieczeństwo pogrążenia się w nawale informacji
(dodając do tego jeszcze rozległą i bogatą korespondencje malarza). Grzebałkowska
wybrnęła z tego profesjonalnie, nie przepada w urodzaju. Zgłębiając życie całej
rodziny Beksińskich ułożyła je dla nas w książce w taki sposób, abyśmy nie
przytłoczeni cytatami mogli przyjemnie popłynąć w opowieść. Każdy z krótkich
rozdziałów poprzedzony jest tematycznie nawiązującymi do opowieści słowami
jednego z panów. Fragmenty o ojcu i synu sprawnie się przeplatają dając wgląd w
ich życie, intelekt i duszę. Nic tu się nie miesza, wszystko ma swoje przemyślane
miejsce. Oszczędnie dobrane czarno-białe fotografie nie powielają materiału a
jedynie świetnie uzupełniają treść. Bardzo lubię takie biografie.
W moim przypadku było odwrotnie, ale zdecydowanie książkę
należy przeczytać przed obejrzeniem fenomenalnego i świetnie zagranego filmu
Jana M. Matuszewskiego „Ostatnia rodzina”. W następnej kolejności odwiedzić
Muzeum Historyczne w Sanoku, w którym znajduje się największa, licząca ok. 600
prac Galeria Zdzisława Beksińskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz