wtorek, 24 października 2017

Czescy bohaterowie


Mariusz Szczygieł, Gottland, 2006



„ O TYM SIĘ NIE MÓWIŁO, TEGO SIĘ NIE WIDZIAŁO, O TO SIĘ NIE PYTAŁO. Bezosobową formę słyszę często, gdy trzeba mówić o komunizmie. Jakby ludzie nie mieli na nic wpływu i nie chcieli za nic wziąć osobistej odpowiedzialności. Jakby przypominali, że są częścią większej całości, która też ma na sumieniu jakiś grzech zaniechania.” (s.94)


Mariusz Szczygieł odwiedził Monachium przy okazji projekcji czeskiego filmu Gottland. Młodzi czescy reżyserzy stworzyli na podstawie kilku reportaży Szczygła krótkie filmy. Wypadło to bardzo interesująco, chociaż polski reporter twierdzi, że ekranizacja nie ma raczej nic wspólnego z jego książką i jest tylko wolną jej interpretacją. Co też całkiem mu się podoba. Mnie jednak zaciekawiły na tyle, aby w końcu sięgnąć po książkę i nadrobić zaległości. Przeczytałam w weekend bo Szczygła czyta się szybko i zachłannie.

Czeskie tłumaczenie Gottlandu próbowano w Czechach zbojkotować. Był rok 2007 a echa komunizmu już dawno przebrzmiały. Okazuje się jednak, że nawet współcześnie książka ta jest dla niektórych niewygodna. Szczygieł skupia się w swoich reportażach na czeskiej przeszłości, komunistycznych latach powojennych. Nie są to jednak reportaże polityczne, bo opowiadają o ludziach i ich trudnych, dramatycznych czasem wyborach. Wielka historia i polityka oczywiście często, a raczej w przypadku bohaterów Szczygła zawsze, determinuje ich postępowanie. Opowieści o ludziach, którzy byli przez ówczesny ustrój polityczny zmuszeni do porzucenia dotychczasowych zajęć, usuwani ze stanowisk czy deportowani nie są dla mnie niczym nowym, to samo działo się kiedyś w Polsce, inne są tylko nazwiska.
Najwięcej emocji wzbudził we mnie tekst „ Życie jest mężczyzną” o piosenkarce Marcie Kubisovej. Wielki, mocy głos czeskiej sceny muzycznej, kobieta która przez ponad dwadzieścia lat nie mogła realizować swojej pasji. Podobnie jak masa innych ludzi, którzy podpisali tzw. Kartę 77 albo Antykartę. Straszne czasy.
Mariusz Szczygieł stara się obiektywnie pokazać każdego z bohaterów swoich reportaży. Opisuje tylko skrawek tego, co można by opowiedzieć, mobilizuje tym samym do głębszych poszukiwań. Dla laików takich jak ja, jest to bardzo dobry drogowskaz. Ciekawe były losy rodziny czeskich biznesmenów Bata, aktorki Lidii Baarovej, artysty Karela Gotta, pisarza kryminałów Edwarda Kirchbergera, który stał się Korelem Fabianem, aż nawet finałowa opowieść o Zdenku Adamcu, który dokonał samospalenia na paryskim Placu Wacława.
Dzisiaj Polak może czytać książkę Szczygła z nową interpretacją. Uniwersalność tekstów zdumiewa, a odniesienia do współczesności przerażają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz