Dorota
Terakowska, Władca Lewawu, 2010
„Moim
zdaniem oba miasta, Wokark i Kraków, znajdują się w
dwu różnych, choć krzyżujących się w jakimś punkcie
wrzechświatach. I ty przez przypadek znalazłeś się w tym
punkcie.” (s.53)
Książka
Terakowskiej to fantastyczny sposób na oderwanie się od
rzeczywistości. Przenosi w inny wymiar, pobudza wyobraźnię i
uaktywnia wspomnienia dzieciństwa. Dzieci i młodzież odnajdą w
zabawnej i niebezpiecznej przygodzie głównego bohatera mądrą
historię niosącą za sobą pozytywne przesłanie, dorośli natomiast
z łatwością odczytają ukryte za dosłownością drugie dno.
Miasto jakie odkrywa Bartek to nie tylko ładniejsza alternatywa
Krakowa to raczej podporządkowane, zastraszone i niewolnicze
społeczeństwo tak lekko przywołujące porównania do socjalizmu i
zniewolenia w jakim przyszło funkcjonować ludziom po drugiej wojnie
światowej. Metafora została w książce bardzo trafnie i prosto
ujęta, Alianie, mieszkańcy tajemniczego miasta,
idealnie wpasowują się w komunistyczne postawy społeczne a
porównania narzucają się same.
Trzynastoletni Bartek,
wychowanek domu dziecka ma potrzebę odszukania rodziców, których
nawet nie pamięta. Ucieka i przez przypadek odkrywa w Krakowie
tajemnicze przejście, które doprowadza go do innej przestrzeni
cywilizacyjnej. W mieście nazwanym Wokark wszystko jest na wspak a
nawet sam Bartek wydaje się być Ketrabem. Spotyka tam śmiertelne
niebezpieczeństwo, miłych ludzi i dowiaduje się prawdy o sobie
samym. Na drodze do szczęścia stoi jednak przeszkoda nie do
pokonania. Władca miasta - wielki Nienazwany i jego armia Pająków.
Historia miejscami mrozi krew w żyłach, akcja przyśpiesza a tempo
wzrasta wraz z niebezpieczeństwem. Fantastycznie utrzymana w książce
atmosfera grozy gwarantuje kilka chwil wysokich lotów. Spodoba się
każdemu smakoszowi książek z dreszczykiem. Ciekawa i wciągająca
fabuła, dobrze budowany nastrój i niebanalne opisy Krakowa z jego
lustrzanym odbiciem Wokarkiem gwarantują dobrą zabawę. Jeśli
dodać do tego nawiązania do historii polski albo generalnie systemu
totalitaryzmu to śmiało można postawić Władcę Lewawu na
półce z literaturą ambitną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz