wtorek, 11 stycznia 2022

Studencka opowieść

 Wioletta Grzegorzewska, Stancje, 2016




"O północy księżyc odkleja się od granatowej chmury, prześlizguje się przez świetlik do pokoju i kołysze się nad stropem jak napompowany helem balonik, z którego ktoś powoli wypuszcza gaz."




Pierwsza książka, o której napiszę w tym roku nie podobała mi się aż tak bardzo jak się tego spodziewałam. Chciałam przeczytać Stancje ze względu na autorkę i jej pierwszą książkę, która mnie urzekła. Niestety tym razem, mimo lekkiego stylu brnęłam przez prozę Grzegorzewskiej długo i mozolnie. Temat książki nawet mnie zaciekawił, chętnie wróciłam wspomnieniami do lat dziewięćdziesiątych. Studentka polonistyki też powinna mnie zainteresować, niestety nijak nie mogłam się z nią utorżsamić. Chociaż również wybrałam się z małej miejscowości na studia do dużego miasta to jednak już nic więcej nie połączyło mnie z główną bohaterką. 

Losy skromnej studentki pokazują jaki wpływ mają na nas ludzie, których spotykamy. Pomoc możemy znaleźć często od przypadkowych, obcych osób  i bywa, że ich decyzje przekierowują nasze życie na inne tory. Czasami zostajemy wrzuceni w sytuację, gdzie musimy wbrew sobie przez jakiś czas odgrywać konkretną rolę. Kolejne miejsca pobytu głównej bohaterki takie właśnie nasuwały mi refleksje.  Bez wątpienia studia to moment, kiedy młodzi ludzie poszukują swojej drogi i prawdziwej tożsamości. W "Stancjach" możemy zaobserwować początek tych poszukiwań.



2 komentarze:

  1. Nie słyszałem wcześniej ani o tej książce, ani o Autorce. Nie wykluczam, że sięgnę. Ja na studia dojeżdżałem ;-). Serdecznie pozdrawiam, tematyka książka nawet chyba dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że lektura szła ci mozolnie. Ja nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń