czwartek, 28 maja 2020

Artysta ze wsi

Maciej Płaza, Robinson w Bolechowie, 2017





"Kobiety, malarki, mój drogi, malują natomiast najpiękniejsze portrety. wiesz dlaczego? Bo nie żyją w przestrzeni, tylko w czasie, a portret przedstawia właśnie nie przestrzeń, lecz czas. Czas, żywioł niewdzięczny, naznacza je i upośledza, narzuca im swoje postanowienia. Muszą się z nim dogadać, a i tak uginają się wobec jego warunków."



To bez wątpienia powieść przez duże P! Napisana piękną, zmysłową prozą i bogatym językiem. Czytała się ją z wielką przyjemnością. Tylko na początku trochę nie mogłam się połapać kto jest narratorem w kolejnych rozdziałach, z czasem jednak wszystko się wyjaśnia. To książka pełna przeróżnych nawiązań do świata literackiego i malarskiego. Na okładce umieszczono obraz amerykańskiego malarza Refuge Andrewa Wyetha, który operując stonowaną paletą barw zawładnął moją wyobraźnią do tego stopnia, że podczas czytania o malowaniu głównego bohatera miałam przed oczyma już tylko obrazy Wyetha. 


Cała historia jest nieco skomplikowana. Akcja skupia się przy bolechowskim pałacu, przed wojną, po wojnie i współcześnie, krążąc wokół dwóch rodzin na przestrzeni wielu lat. Ludzkie losy pełne tajemnic, namiętności i tragicznych wydarzeń opowiedziane są tu z perspektywy Roberta, malarza i wnuka kustosza miejscowego pałacu. Książkę wyróżnia jej nietypowy styl, niewyodrębnione w tekście dialogi, niebanalne opisy malarstwa czy też ciekawie skomponowane charaktery. Odnoszę tylko wrażenie, że powieść zyskałaby gdyby jednak ją nieco skrócić. Niektóre wątki wydawały mi się niepotrzebnym rozwlekaniem historii, początek też nie pasuje według mnie do całości. Pozostaję jednak pod wrażeniem wszelkich malarskich powiązań.

"Malowanie temperą to budowanie warstwa po warstwie. Tempera pokazuje, że nie możesz mieć wszystkiego od razu. Wydaje się lekka, a jest odporna. Kolor w niej nie blaknie, światło nie gaśnie, czystość trwa. Tempera przechowuje w sobie masę czasu, i twojego, i tego, który przyjdzie po tobie, pod warunkiem, że wykonasz ją jak należy, no i że twoje obrazy nie spłoną w jakiejś pożodze, na którą może i się nie zanosi, ale któż to właściwie może wiedzieć. Tempera to powściągliwa technika."

"Bywało jednak, że robiłem jakiś portret, a potem, uznawszy, że już samo tło jest wypełnione obecnością człowieka, wymazywałem go. Wnętrza i przedmioty urobione kształtem czyichś ciał i dotykiem ich rąk czasem mówiły mi o ludziach więcej niż twarze."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz