"Cały świat, wody, lasy, ptaki, zwierzęta i muszki złote, i rybki srebrne żyły naówczas życiem jednym w dziwnej zgodzie i braterstwie. Strumień mruczał zrozumiałą mową, ptaki śpiewały pieśni dla ludzi, dziki zwierz bratał się czasem z człowiekiem, by mu służyć."
Kilka razy zabierałam się już za tę wielką i niesamowitą powieść Kraszewskiego. Dopiero teraz jednak udało mi się ją przebrnąć w całości. Wydaje mi się, że na było to możliwe dzięki czytnikowi elektronicznemu. Nie musiałam trzymać w ręku grubych trzech tomów, wydanych małym druczkiem. Mogłam swobodnie i szybko przebrnąć przez zawiły tekst. Zawsze chciałam przeczytać Starą baśń! Bardzo się cieszę, że w końcu poznałam tę historyczną powieść, nawiązującą do naszych rodowych podań i legend, które dotyczą panowania Popiela. Dzieło przesiąknięte słowiańskością, wierzeniami i obyczajami naszych przodków. Język jakim operuje autor to prawdziwy majstersztyk! Wymyślone przez Kraszewskiego neologizmy potwierdzają jego pisarski kunszt a dzięki archaizmom świetnie można wczuć się w atmosferę minionej epoki.
Czytając książkę nie da się uniknąć porównań z powstałym w 2003 roku filmem Jerzego Hoffmana "Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem". Jednak porównanie w moim wypadku polegało na wyszukiwaniu różnic między książką a jej adaptacją filmową. Jest ich zbyt dużo aby można było mówić o dwóch tych samych historiach. Zmieniono imiona głównych bohaterów i uproszczono wiele wątków. W filmie całą fabułę podporządkowano legendzie o Popielu i myszach oraz o początkach panowania Siemowita Piastowica. W książce wątek Dziwy poświęconej bogom i zakochanego w niej Domana, który dwa razy ją uprowadzał nie ma nic wspólnego z historią dotyczącą wojny kmieciów z kniaziem.
Proza Kraszewskiego ciekawie obrazuje minione czasy, włącznie z obyczajowością, wierzeniami, tradycjami i życiem w rytmie natury. Wiedźma Jarycha jest tu dla mnie bezkompromisową główną bohaterką. Długo będę jeszcze o niej pamiętać, podobnie jak o scenie pogrzebu na stosie zmarłego męża razem z żyjącą żoną!
"I ja tam byłem, miód, piwo piłem, bo przecież każda stara baśń, tak się kończyć powinna."
"Dzieje Słowian w ogólności długo są prawie nieprzebitą mgłą okryte, ne zna ich nikt, nikt o nich nie wspomina. W tej ciszy, wśród której pewne Skazówki tylko, pewne cechy charakterystyczne widocznie się istnienia ich domyślać każą na tych samych ziemiach, na których później występują - rosną niezliczone plemiona jednej krwi i mowy. To nieznane i ukryte, to fałszywie zaliczane."
Coś wprost dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Pierwszy raz miałam w ręku tę książkę ok 15 lat temu:) W końcu przyszedł na nią czas.
UsuńSzczerze, Nienacki ze swoim "Dagome Iudex" bije Kraszewskiego na głowę. Przy okazji G.R.R. Martina też. To jest dopiero niesamowite :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź! Chętnie dotrę do tej książki:)
OdpowiedzUsuń