"Du
wirst überleben,
und du wirst erzählen"
Przyciągnęły mnie do tej książki oczy z okładki. Tak
jakby mnie zawołały. A ponieważ 27 stycznia był Międzynarodowym Dniem Pamięci o
Ofiarach Holokaustu uznałam, że to wcale nie przypadek, że powinnam wziąć do
ręki i przeczytać tę książkę. Dziennikarze niemieckiego czasopisma Spiegel dotarli do dwudziestu osób,
które przeżyły Auschwitz. Słowo, znowu tak często powtarzane w mediach na całym
świecie. Właśnie mija 73 lata od wyzwolenia obozu. Wysłuchałam ostatnich
świadków z uwagą.
Specyficznie czyta się wspomnienia byłych więźniów
niemieckiego obozu koncentracyjnego po niemiecku. Jest w tym jakiś zgrzyt, coś
nie do końca pasuje. O swoich obozowych przeżyciach opowiadają staruszkowie, którzy
w obozie znaleźli się jako dzieci lub bardzo młodzi ludzie. Ich opowieści mają
oczywiście dużo punktów wspólnych, ale każda z tych osób znajduje inne słowa do
opisu czarnej dziury swojej egzystencji.
Mówią o życiu przed obozem, o rodzinie, której nie udało
się przetrwać Holokaustu, o drodze w wagonach do Polski, o przyjeździe do obozu
a potem w wielkim skrócie o sposobie, w jaki udało im się przetrwać. Kobiety i
mężczyźni, Żydzi i Cyganie, Niemcy, Polacy, Ukraińcy, Rosjanie i wielu innych.
Wszyscy w jednym miejscu. Los skrzyżował ich drogi w Auschwitz, dziś mieszkają
w różnych miejscach, na różnych kontynentach, łączą ich wspomnienia i wytatuowany
na ramieniu numer. Wśród bohaterów książki są nawet małżonkowie, którzy poznali
się w obozie.
Nadal będę czytać takie książki, jest ich dużo. Są przepełnione
smutkiem ale pełnią w moim życiu ważną funkcję. Pozwalają bardziej docenić
każdą chwilę życia. Trzeba czytać i słuchać, świadków jest coraz mniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz