poniedziałek, 11 stycznia 2016

„Dobro czyń a zła unikaj”

ks. Jan Kaczkowski, Szału nie ma, jest rak, 2013





 

„To jest moja choroba i mój sens. (…) Ponieważ tego raka nie da się z mojej głowy usunąć, chciałbym nim coś załatwić, i ta książka się w to moje pragnienie również wpisuje.” (s.62)




Wywiad, jaki przeprowadziła Katarzyna Jabłońska z chorym na raka ks. Janem Kaczkowskim, to zmierzenie się z trudnymi tematami. Choroba, śmierć, ludzkie ciało i dusza to sprawy, o które Jabłońska pyta księdza, bo ten oprócz niezwykłego talentu opowiadacza, posiada także ogromną wiedzę. Słucha się więc (czy czyta) mimo trudnych i smutnych wniosków bardzo przyjemnie. Ta malutka książeczka skłoniła mnie do wielu refleksji, oswoiła lęk przed śmiercią i tym co po niej. Teraz dopiero uzmysłowiłam sobie, że myślałam o końcu ziemskiego życia zawsze w kategoriach innych ludzi typu: co będzie kiedy ktoś mi umrze? Ewentualnie co będzie z moimi bliskimi kiedy ja umrę? Teraz po raz pierwszy pomyślałam sobie: co będzie ze mną kiedy umrę? Jak ja to przeżyję?



Ks. Jan obcuje w swoim Puckim Hospicjum codziennie z umierającymi. Teraz sam stoi u progu życia i z niezwykłą naturalnością potrafi o tym opowiadać. Myślę, że nikt nie jest w stanie przewidzieć jak postępowałby w takim momencie, dopóki sam tego nie doświadczy. Ks. Kaczkowski opowiada o ludziach, którzy umierają i o osobach w żałobie. Te wycięte z życia historie są niejednokrotnie fascynujące. Oczywiście chrześcijaństwo i Bóg cały czas towarzyszą rozmówcom.

Dużo miejsca w książce poświęcone zostaje opisowi działalności Hospicjum założonego przez księdza, gdyż ma być to zachęta do finansowej pomocy w jego funkcjonowaniu. Taka idea przyświeca całej tej rozmowie i to jest m.in. to, co ksiądz chciałby załatwić swoim rakiem. Skłaniają do tego także zdjęcia i opisy działalności Hospicjum. W pewnym momencie poczułam nawet, że w takim miejscu umieranie musi być przyjemne. Chyba przesiąknąłem opowieściami ks. Jana, który na tematy śmierci potrafi mówić bardzo naturalnie, nie kryjąc przy tym obawy przed swoim odejściem.

Całość pozbawiona jest moralizatorskiego tonu, ksiądz bez ogródek odpowiada na wszystkie niewygodne pytania swojej rozmówczyni. Ze swobody dyskusji widać również, że są zaprzyjaźnieni, dzięki czemu wszystko wypada bardzo naturalnie. Pojawiają się także odpowiedzi na pytania o powołanie kapłańskie, gwiazdorstwo, homoseksualizm, inne wyznania, in vitro i sex. Żaden temat nie jest księdzu obcy ani nie wprowadza go w zakłopotanie. Warto słuchać mądrych ludzi.

Polecam także drugą książkę ks. Jana Życie na pełnej petardzie.

Pana Boga możemy prosić, a nie możemy zmuszać. Tym właśnie różni się wiara od czarów, że w czarach bóstwu rozkazujemy, a Boga chrześcijańskiego – prosimy.” (s.61)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz