Dorota Masłowska, Inni ludzie, 2018
"Aneta ma minę, jakby ją kot osrał. "Bo choinka bez tej, bez gleby, to tak nie posta", dodał przepraszająco, jakby na usprawiedliwienie, że wychodzi. Głodny był poza tym, to akurat była prawda, w lodówce już przegląd zrobił: lesbijskie danio dla lesb, oh yeah... poza tym światło, bezglutenowe płyty wiórowe.... Ona na to, że może na sushi, że może...o Boże..."
Dorota Masłowska bawi się literaturą, to widać w każdym jej zdaniu. Z lekkością miesza ze sobą style literackie, rymuje i rapuje. Sięgam po jej książki kiedy mam ochotę na odskocznie od poważnego świata literackiego, u niej wszystko wydaje mi się zabawne, wprowadza w inny rytm świata. Przyznaję od razu, że nie lubię bohaterów jej książek, to nie mój klimat, to inni ludzie.
Magiczna i niezrozumiała siła popycha mnie jednak zawsze w stronę tego typu książek. Ciekawość literacka musi zostać zaspokojona. Głównym bohaterem jest tutaj Kamil, chłopak z bloku, który włóczy się po świecie i kombinuje. Inaczej nie umiem streścić treści tej książki. Obserwowanie Kamila, jego rodziny, jego kochanki, jego dziewczyny nie jest niczym szczególnym. Jednak forma tej książki, nie pozwoliła mi się od niej oderwać dopóki nie skończyłam. Narracja rozpływa się po stronach zachlapanych plamami. Kwadratowe wydanie i oryginalne rozmieszczenie druku na stronach sprawia, że człowiek na chwilę wybija się z rytmu swoich przyzwyczajeń. A to akurat bardzo lubię.
No cóż - ja mam pewien dylemat. Wulgarności nie lubię, więc tym razem podziękuję. Naokoło mamy jej dosyć. Pozdrawiam. Przede mną jeszcze "Bieguni" :)
OdpowiedzUsuń