"Matki nie mają ideologii. Nasze dzieci to nasza jedyna sprawa, jedyna ojczyzna. Mężczyzną zabijanie i umieranie w imię ideałów może przychodzić naturalnie. Dla nas, nosicielek życia, morderstwo popełniane w imię ideałów jest najgorszym wynaturzeniem, jakie stworzyła ludzkość."
To książka, którą przeczytałam niemalże jednym tchem. Wstrząsająca i jednocześnie wzruszająca historia matki piątki dzieci, która zdecydowała się towarzyszyć rodzinie w obozie koncentracyjnym, chociaż nie musiała tego robić. Powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami z życia Niemki Helene Hannemann i chociaż już od pierwszej strony wiadomo, że jest to smutna historia, magiczna moc nie pozwala oderwać się od książki. Szczerze mówiąc, do samego końca miałam nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Obozowa rzeczywistość przedstawiona w książce nie koniecznie mnie zaskoczyła, po wielu lekturach jestem przygotowana na najbardziej wstrząsające opisy. Eksperymenty doktora Mengele również były znane mi wcześniej. Nie wiedziałam jednak o obozowym przedszkolu dla dzieci, które prowadziła przez kilka miesięcy bohaterka książki. To z pewnością jedyna dobra rzecz, którą wymyślił w swoim życiu okrutny doktor.
Powieść poprowadzona jest delikatną narracją w formie pamiętnika Helene, dzięki czemu możemy nie tylko obserwować obozowy świat z perspektywy kobiety i matki, ale również poznać jej, skonstruowane przez autora, uczucia i refleksje.
"Guten Abend, gute Nacht,
mit Rosen bedacht,
mit Näglein besteckt,
schlupf unter die Deck:
Morgen früh, wenn Gott will,
wirst du wieder geweckt,
morgen früh, wenn Gott will,
wirst du wieder geweckt.
Książka obowiązkowa dla mnie !
OdpowiedzUsuń