sobota, 30 marca 2019

Wilcza dolina

Marta Krajewska, Idź i czekaj mrozów, 2016



"- Swarogu! - przywitała pana słonecznej tarczy, unosząc kielich ziołowego napoju ku zachodowi. - Chorsie! - Odwróciła się na wschód, gdzie mniej więcej powinien znajdować się księżyc, którego w nowiu nie mogła akurat zobaczyć. - Bogowie dzielący bogactwem! Dajcie nam radość i obfite plony, dajcie nam płodzić dzieci, jak to ziarno zasiane w ziemi. Niech nasze kobiety rodzą łatwo, jak ta ziemia, która rodzi nam co roku."



Marta Krajewska stworzyła trzymającą w napięciu słowiańską serię powieści, w których pogańskie wierzenia wyznaczają sens życia mieszkańców Gór Północnych. Główna bohaterka zielarka Venda po tragicznej śmierci swojego ojczyma, który był opiekunem wioski, przejmuje jego obowiązki. Od tej pory musi nie tylko leczyć ludzi i przemawiać w ich imieniu do bogów, ale również bronić ich przed słowiańskimi demonami i potworami. W świecie Vendy jest ich mnóstwo. Na każdym kroku czają się topielce, strzygi, zmory, wiły i inne upiory. W okolicy mieszka oczywiście również wiedźma, wśród mieszkańców ujawnia się wieszczka a niedawno pojawił się ostatni z wilkarów, wilkooczy postrach, który z tajemniczych powodów zaczyna interesować się nową opiekunką.

Najbardziej w całej tej historii spodobały mi się oczywiście słowiańskie obrzędy, które zostały tu ożywione. Rusalia, Dziady, Kupulnocka itp. Różnego rodzaju pogańskie tradycje, których już nikt nie pamięta, nagle stają się bardzo ważne i znowu wyznaczają rytm życia. Wilczy klimat z każdym rozdziałem coraz bardziej zaognia akcję. Wyobraźnia wiruje i chociaż nie często sięgam po fantasy, tym razem naprawdę było warto. Od razu następnego dnia sięgnęłam po kolejną część serii.




Marta Krajewska, Zaszyj oczy wilkom, 2017




"- Co szyjesz opiekunko? 
- Zaszywam uszy wilkom, by nie słyszały ludzi, owiec ani cieląt. Zanuciła pieśń, a ludzie podchwycili melodię. Gruba igła z cichym skrzypieniem przebiła skóry."






W tej części wilczej opowieści Venda urosła w siłę, nie jest już młodziutką niedoświadczoną dziewczyną, ale odważną, pewną siebie kobietą. Na kartach powieści można zaobserwować tę przemianę bohaterki, chociaż mieszkańcy doliny raz po raz rzucają jej kłody pod nogi. Akcja obfituje w zabijane przez kolejne potwory ofiary. Aby odzyskać ukochanego, Venda zawiera układ z Wilczym Panem Lasu, który przyjdzie jej ciężko odpokutować. Do wioski przybywają trzej nieznajomi i to wokół nich zaczyna krążyć ciekawość czytelników. Wilkołaki, czyli wilki w obłędzie, potęgują strach i napięcie. Autorka wciąż zaskakuje niespodziewanymi rozwiązaniami. Wszystko to sprawia, że niemal płynie się po tej powieści. 

Mroźna zima straszy spełnieniem przepowiedni o powrocie Wilkarów. Raz w miesiącu podczas pełni okolicę rozrywa wycie wilkołaków a na opiekunce wioski spoczywa obowiązek rozprawienia się z nimi. Nowe słowiańskie zjawy wkraczają w życie mieszkańców. Okazuje się, że wiła albo chmurnik mogą przybierać ludzie postacie i zakładać rodziny w ludźmi, a ze zjawami zmarłymi z Cmentarza Wyklętych można nawet mieć dziecko. Spodobał mi się ten słowiański klimat. Na chwilę we wszystko uwierzyłam. Przygoda z tą serią to bardzo przyjemne oderwanie od rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz