wtorek, 23 maja 2017

Dramat małych rzeczy


Bronka Nowicka, Nakarmić kamień, 2016




„Smutek mnie uczy, że służę do życia. – Kiedy jesz – mówi – masz pamięć, żeby gryźć i połykać, tylko tyle. Bo widzisz, chodzi o to, że włosy rosną bez twojej pomocy, samo się oddycha i samo śpi, oczy wiedzą, co zrobić, żeby się zamknąć. W zasadzie jesteś sobie potrzebna prawie do niczego. Więc idąc, tylko przebieram nogami, a siedząc, uciskam stołek, który skrzypi. Kiedy tak siedzę, widok całymi godzinami używa mnie do patrzenia.”


Debiut Bronki Nowickiej powala na kolana. Takiej właśnie prozy potrzebuję, aby złapać równowagę i zacząć spokojnie oddychać. Przesiąknięte poezją teksty wzruszają i uwrażliwiają. Uczą spojrzenia na zwykłe rzeczy z innej strony. Obalają standardowe myślenie i rozgrzebują wyobraźnię. Każdy z tych zwięzłych tekstów zasługuje na osobną analizę. Po każdym potrzebowałam chwili, aby go w sobie przerobić i ochłonąć. Uwielbiam takich autorów.

Nowicka opisując najzwyczajniejsze, małe rzeczy, które codziennie nas otaczają nadaje im nowego sensu, wydobywa z nich magiczność. Rozglądam się dookoła siebie i już nic nie jest zwyczajne. Grzebień, łyżeczka, pudełko, widelec, próg, patyk, stół, lustro nawet okno wszystko wygląda teraz inaczej niż przed tą książką. Tak mało poetyckie rzeczy a jednak uduchowione przez niebanalne porównania i metafory. Każdy opis kończy prosta puenta, ale czasem tak dosadna, że aż wstrząsająca. Bo te krótkie teksty ubrane w poetyckość i niestandardowe połączenia znaczeń, traktują o poważnych sprawach. Czasami miałam wrażenie, że są podszyte gorzką ironią. Tylko z pozoru wydają się takie lekkie. Widelec wygląda normalnie, dopóki nie służy do czesania włosów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz