środa, 6 maja 2015

Franio w Aninie


Radek Knapp, Franio,1994

 
„Anin lag fünfzig Kilometer von Warschau entfernt. Es gab dort ein paar Lebensmittelgeschäfte, eine Kneipe, die den asgefalenen Namen Unter drei Hunden trug, eine Kirche für hundert Gläubige und eine Schule.(s.11)
Aber was war in Anin nicht klein? Sogar die Wolken, die über Anin schwebten, waren hier dünner als anderwo. Anin selbst war so klein, daß man darüber Scherze machte. Man sagte: Wenn ein Bus durch Anin fährt, so hat der vordere Teil mit dem lanker die Ortschaft schon vierder verlassen, während der hintere Teil mit dem Reserverad dort noch gar nicht angekommen ist.“ (s.123)


Radek Knapp to pochodzący z Polski pisarz żyjący w Austrii i wydający książki w języku niemieckim (wszystkie są tłumaczone na polski). Pisarza rozsławiły „Lekcje pana Kuki”. Znajomość z tym autorem postanowiłam rozpocząć jednak od jego debiutu, czyli pięciu opowiadań zebranych w zbiorze „Franio”. Podobno Knapp swoje pierwsze teksty pisane w młodości zanosił Stanisławowi Lemowi, który mieszkał w tym czasie we Wiedniu. Podobno także debiutujący zbiór opowiadań zdecydowało się  wydać tylko małe wiedeńskie wydawnictwo a jego nakład potajemnie wykupił sam autor i jego matka. Dopiero po otrzymaniu za książkę nagrody od stacji telewizyjnej, niemieckie wydawnictwa zaczęły zabiegać o Radka Knappa. Ja natomiast już po przeczytaniu pierwszego tytułowego opowiadania wiedziałam, że nie spocznę dopóki nie przeczytam wszystkich jego książek.


Z pozoru różne opowiadania łączy miejsce akcji. Wydarzenia rozgrywają się w tajemniczym Aninie, małej miejscowości pod Warszawą, gdzie dzieją się niesamowite rzeczy. Świat narracji przenika magiczna powieka nadzwyczajności. Już od pierwszego opowiadania wiem, że w Aninie może wydarzyć się wszystko a zjawiska te, nie koniecznie będzie można wytłumaczyć racjonalnie. Nad całą opowieścią czuwa jednak ogromne poczucie humoru autora. Lekkie, często absurdalne dialogi, komizm sytuacyjny a nawet opisane wprost żartobliwe sytuacje sprawiają, że całą książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest tutaj nie tylko nutka tajemniczości, magizm, komizm i częste nawiązania do wiedeńsko – polskich historii ale coś co sprawia, że chce się w to wszystko uwierzyć.

Zdaję sobie sprawę, że wyidealizowany polski świat stworzony w Aninie przez pisarza, jest jego nostalgicznym wspomnieniem dzieciństwa w Polsce. Dlatego jest taki pogodny, nawet w obliczu strasznych, niewiarygodnych zjawisk oraz czających się w każdym opowiadaniu myśli samobójczych.

Noszący zabawne imiona i nazwiska bohaterowie zmuszeni do egzystencji na warszawskiej prowincji wytrwale wykonują swoją pracę, spędzają czas w kolejkach do małych sklepików lub siedzą nad butelką Grasówki i opowiadają sobie niesamowite historie.

Tytułowy, nie potrafiący czytać Franio wraca po 20 latach do rodzinnej miejscowości i rozbawia wszystkich historyjkami wyczytanymi z gazety. Towarzyszą mu tysiące ptaków, od których nie potrafi się uwolnić. Nauczycielka biologii przyjechała z Warszawy uciekając przed Szatanem (fantastyczny opis Szatana), w oczach nosi śmierć a niczemu winny kolejarz pan Trombka zostaje wmieszany w szatańską przygodę na śmierć i życie. Ostatnie z opowiadań jest wprost mistrzowskie. Autor buduje pełne grozy napięcie zabarwiając je przezabawnymi dialogami. Schwager Wilhelm świetnie nadaje się nawet do kilkukrotnego czytania. Zachwyca mnie brawurowe połączenie tragizmu z komizmem i uczynienie z poważnej dramatycznej historii opowiadania do śmiechu.

Knapp swoją książką obudził we mnie zagubioną gdzieś lekkość bycia. Skupiając się cały czas na poważnych sprawach, często zapominam, że z każdej sytuacji można wybrnąć z pogodą ducha. Nawet śmierć, obecna cały czas w Aninie, niesie za sobą pozytywne skutki (jakkolwiek komicznie to brzmi). Życie jest pełne niespodzianek a świat tajemniczych zjawisk...wystarczy zdać sobie z tego sprawę i uwierzyć w to ,a od razu przestaniemy tak strasznie poważnie na wszystko spoglądać. Też zostawiłam w Polsce swój Anin...

Opowiadania:

Herr Trombka und der Teufel
Franio
Der Komet
Julius geht nach Hause
Schwager Wilhelm



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz