poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Siła słów i znaczeń

Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, 1996
 
" - A ty myślisz, że ona nie ma? Ona całą furę ma. O, taki kufer ma i jeszcze półkę. Co ja mówię półkę. Szafę ma. Ona ma białe, ona ma niebieskie, ona ma różowe, ona sama nie wie co tego ma. I tak samo Szmul nie wie co ona ma. A Szmul nie wie, to skąd ty możesz wiedzieć co ona ma. Szmul biedny, ale Sulka jest jedyna na świecie u Szmula. To ona ma i takie, i inne, i jeszcze inne, oj, ma ma Władysławie. A będzie chciała więcej mieć, to też będzie miała. Chciałaby ze złota, to Szmul kupi i ze złota, czemu nie, niechby nawet nie chodziła, niechby to sobie leżało, niechby sobie świeciło, ale ona by miała. (…) Co rano jej mówię, załóż Suluś majtki. Grzech bez majtek albo i gorzej, bo Sodoma i Gomora. Mówi jej się, mówi. (…) Ona ma jedwabne jak sama szlachcianka czy inna wielka pani. I płócienne ma, jak wasze kobity. Ona ma na lato. Ona ma na zimę, oj, ona ma, ma. (…) Bóg tak stworzył nie Szmul. A Bóg nie ma nic do ukrywania. To czemu Sulka ma sprzeciwiać się Bogu.” (s.300)

Książki Wiesława Myśliwskiego to fantastyczne wyprawy w inne przestrzenie. Czytając Widnokrąg przypomniałam sobie wszystkie doznania jakie towarzyszyły mi kiedyś podczas lektury „Traktatu przy łuskaniu fasoli” i popłynęłam tokiem myśli autora. Mistrzowsko skonstruowana fabuła książki, niby zwodzi, niby przemieszcza się w przestrzeni niepostrzeżenie między wersami a jednak daje poczucie współuczestnictwa w życiu głównego bohatera. Starzejący się Piotr opowiada o swoim życiu przemieszczając się czasie niczym bumerang, który wciąż wraca w różne miejsca, żeby jeszcze raz przyjrzeć się temu co wydarzyło się w przeszłości. Talent narratorski autora przerasta według mnie najlepszych noblistów. Myśliwski opowiada językiem ludzi, o których mówi i to w taki sposób, że cały rozdział o poszukiwaniu buta nie tylko nie nudzi ale nawet zaciekawia i wciąga. Podobnie jak historie o bitwach napoleońskich czy opowieść o wybitym oku psa Kruczka. Majstersztyk!



Widnokrąg to w pewnym sensie autobiograficzna opowieść pisarza. Główny bohater – narrator opowiada o czasach przedwojennych, wojennej tułaczce i powojennej walce o przetrwanie w nowej Polsce. Jego życie przebiega właściwie  standardowo, w każdym razie niczym nie odbiega od normy i z pewnością opis jego losów nie nadawałby się wcale na książkę, gdyby nie sposób w jaki zostało to zrobione. Cała siła tej opowieści skupiła się bowiem na formie, stylu i języku narracji. Dlatego właśnie ponad 600 stron książki pali się ręku i wywołuje rumieńce na policzkach czytającego. To co dzieje się w środku przyprawia o wyruszenie i drżenie. Ogromną rozkoszą jest czytać w naszych zabieganych, do cna zmaterializowanych i ucywilizowanych czasach skrótowych słów i zbrutalizowanego języka coś tak pięknie, poetycko i sprawnie napisanego. Po skończeniu każdego rozdziału miałam ochotę przeczytać go jeszcze raz i jeszcze raz. Mistrzostwo!

Jestem świadoma tego, jak bardzo osobiście podchodzę do tej historii, gdyż przypomniała mi ze zdwojoną siłą czasy mojego dzieciństwa na wsi i ogromną tęsknotę do tamtych lat. Uświadomiłam sobie po raz kolejny, jak ogromny wpływ mają wydarzenia dzieciństwa i spotkani wtedy ludzie na całe życie człowieka. Piotr z opowieści Myśliwskiego pamięta każdy szczegół domu swoich dziadków, każde słowo swoich tamtejszych towarzyszy zabaw. Tak samo jak ja, wracając w swoje rodzinne strony po latach doznawałam rozczarowania zastając tamten świat zmienionym, nie takim samym jaki pielęgnowałam w swoich wspomnieniach. Dzisiaj pozostaje dla mnie refleksja.....jakie dzieciństwo mogę zaproponować swoim dzieciom aby wyrosły na dobrych ludzi.

1 komentarz:

  1. "Jego życie przebiega właściwie standardowo, w każdym razie niczym nie odbiega od normy i z pewnością opis jego losów nie nadawałby się wcale na książkę, gdyby nie sposób w jaki zostało to zrobione. Cała siła tej opowieści skupiła się bowiem na formie, stylu i języku narracji."- zgoda! Proste historie, ale tak świetnie napisane, że czyta się z wielką przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń