środa, 12 października 2011

Trudny temat Żydów

Zupełnie przypadkowo wpadły w moje ręce ostatnio dwie ważne książki traktujące o losach Żydów w czasie Drugiej Wojny Światowej. Jedną z nich pożyczyła mi siostra a drugą siostra męża. Czytając je przez tydzień chodziłam zadumana i miałam nocami przerażające sny. Ten temat wałkowany od lat przez telewizję, literaturę, kino i teatr nie przestaje intrygować, zastanawiać i wciąż prowokuje do dyskusji. Każda taka lektura wzbudza smutek i złość. W moim przypadku jeszcze niezrozumienie. O co chodziło w tych okrutnych czasach? Skąd tyle nienawiści w Polakach dla Żydów? Ludzi takich samych przecież jak wszyscy, rodaków. Pytania, na które żadna kolejna książka nie daje mi odpowiedzi.

Tadeusz Słobodzianek, Nasza Klasa, 2010


 Nasza klasa to dramat osnuty na historii pogromu Żydów w Jedwabnem, który miał miejsce  10-go lipca 1941 roku. Zginęło wówczas kilkuset Żydów, mieszkańców miasteczka. W większości zostali oni spaleni żywcem w stodole. Straszną prawdą jest fakt, że zbrodni tej dokonali zamieszkujący Jedwabne Polacy.
Sprawa masakry Żydów w Jedwabnem została nagłośniona po opublikowaniu w 2000 roku przez Jana Tomasza Grossa książki „Sąsiedzi”. Od tamtej pory artyści, dziennikarze, publicyści i historycy często powracają do tego tematu. Słobodzianek czerpał informacje do swojego dramatu z książek „Wokół Jedwabnego”, red. Pawła Machcewicza, „My z Jedwabnego” Anny Bikont oraz z kilku filmów dokumentalnych m.in. głośnych „Sąsiadów” Agnieszki Arnold. W tym roku minęło siedemdziesiąt lat od tej straszliwej zbrodni.

Nagrodzony Literacką Nagrodą Nike w 2010 roku dramat Tadeusza Słobodzianka, reżysera i krytyka teatralnego, to mała, czarna książeczka na jeden długi wieczór. Lektura przynosi jednak tyle emocji i wstrząsających scen, że pozostaje w głowie na kilka następnych nocy i długo jeszcze powraca w snach. Tak ciężko było mi się otrząsnąć z tej historii. Dramaturgii dodaje fakt, że wydarzenia te miały miejsce naprawdę, że nie jest to tylko fikcja literacka.

Autor podszedł do tematu przedstawiając wydarzenia na podstawie osobistych historii młodych ludzi, uczniów tej samej klasy. Na początku Słobodzianek daje nam zaprzyjaźnić się z sympatycznymi bohaterami Polakami i Żydami, po to aby potem objawić ich brutalne usposobienie oraz przerażające losy. Dramatopisarzowi udało się w wstrząsająco prosty sposób opowiedzieć historię katów i ofiar nie oceniając nikogo, przedstawiając wydarzenia takimi jakie były. Posunął się tak dalece, że w kulminacyjnym momencie nie daje nam obserwować z zewnątrz płonącej stodoły. Przenosi akcję do środka, uświadamiając co czuły ofiary. To według mnie najbardziej przerażające doznanie podczas lektury. Dramat nie kończy się razem z wojną. W kolejnych scenach następuje trudne rozliczanie się w przeszłością.

Bez wątpienia Nasza klasa to ważny głos nie tylko w dyskusji nad Jedwabnem. Autor bowiem, przypominając o brutalności wydarzeń sprzed siedemdziesięciu lat, dokonuje także drobiazgowej analizy ludzkiej psychiki. Skupia się w tym celu na konkretnych przypadkach, pokazując losy bohaterów na przestrzeni niemal całego ich życia. Bardzo chciałabym zobaczyć sztukę teatralną na podstawie dramatu Słobodzianka.





Ann Kirschner, Listy z pudełka, 2006


Kolejną lekcję historii przynosi książka amerykańskiej pisarki Ann Kirschner, która opowiada o losach młodej Żydówki z Sosnowca.
Autorka przedstawia na podstawie korespondencji z obozów pracy, ukrywane przez długie lata wojenne przyżycia swojej matki. To prawdziwa i wzruszająca opowieść. Pięcioletnia tułaczka bohaterki Sali po siedmiu różnych hitlerowskich obozach.

Choć o Holokauście powiedziano już bardzo dużo, każda kolejna książka w tym temacie przynosi nowe, okrutne obrazy wojny. Kirschner dokonała mozolnej pracy i uzupełniła wspomnienia matki o historyczne fakty, co daje przepełnioną emocjami książkę, z której dowiadujemy się nie tylko jak trudne warunki panowały w hitlerowskich obozach, ale także jak silne tworzyły się przyjaźnie a nawet miłości między więźniami, jak dramatyczna potrafiła być ich walka o każdy kolejny dzień oraz jak bardzo starali się zachować chociażby minimalne pozory normalności. Sala i dwie jej siostry przeżyły wojnę jako jedyne z bardzo dużej, liczącej około pięćdziesięciu osób rodziny. Straciły wszysko i musiały na nowo odnaleźć się w powojennym świecie. Przetrwały wojenny koszmr, ale nikt z Polaków nie doceniał tego. W rodzinnej miejscowości nie znalazły po wojnie zrozumienia ani nikogo bliskiego. W ich domu zamieszkali obcy ludzie. Sala na każdym kroku spotykała się z rasizmem. Uciekła więc z Polski. Niewyobrażalna dla mnie sytuacja. Po obozowych przeżyciach każdemu, z tych którzy przetrwali, należała się długa terapia otrząsania się z wojennych potworności i powrotu do psychicznej równowagi. Tymczasem ludzie ci nie spotkali się z żadnym zrozumieniem, pozostawiono ich samym sobie. Walka o przetrwanie nie skończyła się dla nich wraz z wojną.

Przechowywane przez Salę Garncarz listy z obozu dają wzruszający obraz rodzinnych więzi. Choć czasami są one nieco infantylne, chwytają za serce i pozostawiają trwałe świadectwo obozowych przeżyć oraz silnej determinacji w walce o przetrwanie. Piękne wydanie książki, uzupełnione wojennymi fotografiami, pozwala przenieść się na chwilę w okrutne czasy wojny co gwarantuje silne przeżycia podczas lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz