środa, 28 września 2011

Mistrz Turnau

Grzegorz Turnau , Fabryka klamek, 2010

to poezja
jest męcząca
z piedestału
ciało strąca
i pomału
przeciwstawia
ducha ciału

gdy poezja ci odleci
tam gdzie jeszcze są poeci
bardzo mało
będzie miało
twoje ciało
                    G.T

Całe lato zasłuchuję się w ostatniej płycie Grzegorza Turnaua. Fabryka Klamek to aż czternaście utworów w większości skocznych i optymistycznych, każdy z nich wnosi świeżość i oryginalność, trącając o piękno i delikatność. W związku z tym mogę ich słuchać cały dzień, nigdy się nie nudząc. Z jednym wyjątkiem kompozytorem muzyki jest sam wykonawca co jest gwarancją przyjemnych dźwięków i czarującej muzyki. W większości autorem tekstów jest Michał Zabłocki, choć sam Turnau śpiewa też kilka własnych. Generalnie w doborze tematów nic nie dziwi i nie zaskakuje, jak zawsze charakteryzuje je pełna kultura słowa i elegancja. Cała płyta jest do głębi poetycka. Nie da się ukryć, że to ulubiony motyw wykonawcy, jego już w pewnym sensie znak rozpoznawczy.

Turnau do wspólnego śpiewania zaprosił Sebastiana Karpiela-Bułecką oraz Dorotę Miśkiewicz i Basię Gąsienicę Giewont. Z pierwszym z nich nagrał promujący płytę singel "Na plażach Zanzibaru", który według mnie spokojnie można nazwać hitem lata. Swoim skocznym klimatem nie tylko przykuwa uwagę ale nawet porywa do tańca. Miłośnicy bardziej wyciszonych kompozycji również znajdą coś dla siebie. Tytułowa, metaforyczna piosenka pozwala na zadumę i wyciszenie, podobnie jak delikatna "Motyliada" czy "Międzygwiezdni".  Moim ulubionym utworem jest natomiast piosenka zatytułowana „Przepakowania”, mogę ją śpiewać z Turnauem bez końca, tak cudownie unosi swoim rytmem.

Grzegorz Turnau to jednak wielki mistrz, każdy jego nowy projekt wnosi świeżość zachowując jednocześnie swoisty styl artysty. Jestem jednak świadoma, że Fabryka klamek to nie krążek dla każdego. Aby odkryć jego prawdziwą wartość trzeba się bardzo uważnie wsłuchać. Turnau tworzy muzykę dla wymagającego odbiorcy, co jeszcze bardziej nadaje mu wyjątkowości. Słyszałam głosy zarzucające artyście odejście od jazzu, z czym nie mogę się całkowicie zgodzić. Turnau nigdy nie był przecież typowo jazzowym wykonawcą a Fabryka klamek nie jest z założenia jazzową płytą. Z każdej strony słychać na niej smyczki, fortepian, saksofon, klarnet czy wiolonczelę. Nie znam nikogo kto tak sprawnie jak Turnau potrafi łączyć ze sobą poezję śpiewaną z lekkością popowego wykonania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz