Piosenką tego tygodnia niech będzie jedna z najpiękniejszych pieśni jakie słyszałam po niemiecku. Jej wykonawca Herbert Grönemeyer jest natomiast jednym z moich ulubionych wokalistów. Wszystko co zaśpiewa trafia prosto do serca, a jego charakterystyczny wokal już nieraz wywołał u mnie ciarki na plecach. Za kilka dni ma premierę jego nowa płyta, na którą czekam z niecierpliwością. Dzisiejsza piosenka: Demo (Letzter Tag), czyli Ostatni dzień, pochodzi natomiast z płyty wydanej w 2002 roku o tytule Mensch (Człowiek).
Codziennie powstaje pewnie całe mnóstwo ballad o miłości. Wydaje się więc, że każda kolejna nie wnosi już nic nowego. Letzter Tag jest jednak wyjątkowym utworem, gdyż Grönemeyer śpiewa go dla swojej zmarłej żony. Gdy wsłuchuję się w tekst (w innej sytuacji najzwyczajniej banalny) historia ta za każdym razem wzrusza mnie na nowo.
Polskie tłumaczenie tekstu (jak to zazwyczaj bywa) nie oddaje w pełni prawdziwego piękna oryginału. Wokalista zadaje serię retorycznych pytań typu: Czy wiadomo jak często można złamać serce? Czy będziemy żyć raz jeszcze?
W refrenie natomiast słyszymy raz po raz porównywania siebie i umiłowanej osoby do różnych abstrakcyjnych rzeczy i zjawisk. Kolejno Ich bin.....(ja jestem: Twoim siódmym zmysłem, Twoją drugą twarzą) oraz Du bist...(jesteś dla mnie: Mądrą progozą, Sensem nadziei, Świetlnym sygnałem w nocy).
No i na koniec niezwykłe wyznanie miłości powtarzane, wyśpiewywane kilka razy:
Ich lieb dich mehr als mich (kocham cię bardziej niż siebie samego).
Swego czasu nie tylko zasłuchiwałam się w tej pięknej piosence, ale także wpatrywałam się w niezwykły teledysk z zachwycającym tańcem rosyjskiej baletnicy Poliny Semionowej. Jej taniec w połączeniu z męskim wokalem wyraża silne emocje i zachwyca wizualnym pięknem. Jest jakaś magiczna siła w tej piosence, która, w związku z faktem, że jest ona wspomnieniem zmarłej, ukochanej żony artysty, wycisza i uspokaja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz