poniedziałek, 29 lutego 2016

Smutek odziedziczony

Sylwia Chutik, Jolanta, 2015



„Dzieci z rozbitych rodzin jak butelka na bruku codziennie wyjmują sobie odłamki z serca i zszywają krwawe rany. Na okrętkę zszywają, ściegiem pośpiesznym i mocnym jak ich napięte do granic możliwości mięśnie. Ich aorty wykrzywione od nerwowego przełykania śliny, ich sztywniejące kości. Jolanta wbijała sobie paznokcie w skórę i uśmiechała się szeroko. Aż jej się uszy podnosiły i opadały. Młodziutka sierota, a taka ufna. Dzieci z rozbitych rodzin płaczą cichutko, żeby nikt na nich się nie obraził.” (s. 121)


Najnowsza książka Sylwi Chutnik to dla mnie sentymentalny skok w lata 90-te. Czas przełomowy dla Polski. Nowy etap wolnośći miał właśnie zagościć w sercach Polaków. Tymczasem na warszawskim blokowisku w mieszkaniu głównej bohaterki rozgrywa się dramat. Chutnik psychologicznymi wręcz opisami prześwietla serce i umysł smutnej Jolanty pokazując jednocześnie konsekwencje pewnych typów zachowań. Pod piórem autorki każdy najbardziej oczywisty problem nabiera egzystencjalnego znaczenia. Na stronach swojej powieści wskrzesza minioną epokę uzmysławiając jak powoli następuje proces zmiany typów ludzkich charakterów w konkretnych grupach społecznych. Płynną narrację przerywają od czasu do czasu wstawki myśli, bliskich Jolańcie osób. Ten celny zabieg u Chutnik lubię najbardziej. Pokazuje różne sposoby postrzegania tych samych zjawisk. Wkrada się w głowy ludzi, o których opowiada.

środa, 24 lutego 2016

Słowa na dalszym planie

Marek Adamik, Sensu sens, 2015






Wabi swoim istnieniem i obiecuje spokój. Spokój głęboki jak ona sama. Kusi kojącym, zimnym dnem, chłodem czeluści. Uwodzi brakiem trosk. Wyzwoleniem od udręki.”



Marek Adamik znany grafik i rysownik napisał oryginalną książkę o swojej przeprawie przez nieuleczalną chorobię. Książka ta jest wyjątkowa z kilku względów. Przede wszystkim jest dziełem grafika, duża część treści zawarta jest więc na ilustracjach. Można interpretować je na wiele sposobów, rysunki współgrają z treścią i czasami nawet dobitniej niż słowa obrazują emocje. Poza tym słowa są tutaj bardzo oszczędne, metaforyka na każdej stronie, mijscami pachnie poezją. Chociaż nie wiem do jakiego gatunku zakfalifikować tę książkę, jest ona bez wątpienia ucztą dla wszystkich zmysłów, można by nawet pomyśleć, że jest pozytywna...ale nie jest. Opisuje etapy choroby i tego, co dzieje się z człowiekiem pod jej wpływem. To także spojrzenie w siebie i głębokie analizy swojego życia, przemyślenia pojawiające się pod wpływem złej diagnozy.

wtorek, 23 lutego 2016

Niemiecka Nagroda Literacka – Georg-Büchner-Preis


Prestiżowa Nagroda im. Georga Büchnera to jedna z najstarszych i najważniejszych nagród w niemieckojęzycznym środowisku literackim. Przyznawana jest już od dziewięćdziesięciu trzech lat. Na początku była to nagroda regionalna, przyznawana w Darmstadt (z landu Hessen pochodzi pisarz Georg Büchner). Przez pierwsze lata pełniła funkcję nagrody kulturalnej a otrzymać ją mogli nie tylko pisarze ale także artyści, aktorzy i piosenkarze. Dopiero od 1951 roku nagroda Georga Büchnera otrzymała status literackiej. Niemiecka Akademia Języka i Poezji w Darmstad co roku ogłasza najlepszego niemieckojęzycznego autora, który swoją twórczością przyczynia się do lepszego zrozumienia niemieckiej kultury.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Zniemczona polskość

Brygida Helbig, Niebko, 2013


Waldek, czyli Willi, który właściwie mial zostać rolnikiem i cieślą, jak jego ojciec i dziady, który miał poślubić Hildę albo Susannę o nazwisku Bischoff, Börstler albo Koch, a synowi dać na imię Heinrich albo Ludwig, utknął w Polsce socjalistycznej, ożenił się z Basią, a dzieciom dał na imię Marzena i Basia.(...) Bo Waldek bywał kiedyś kimś w rodzaju Niemca. Jeśli przyjąć, że istnieje coś takiego jak Niemiec. Teraz już nie wie, czy jest Niemcem czy Polakiem. W zasadzie można by go uznać za Polaka, gdyby nie to, że podczas meczów piłkarskich Polska-Niemcy serce mu jednak jakby wbrew woli bardziej bije za Niemcami.”


Brygida Helbig, polska pisarka mieszkająca w Berlinie w powieści Niebko rozprawia się z polsko-niemieckimi korzeniami. Aby zobrazować skomplikowane zależności współczesnej rodziny sięga wstecz do początków XX wieku, a raczej obarcza tym zadaniem narratorkę swojej książki Marzenę. To mieszkająca w Anglii córka Waldka, który przed wojną był Niemcem. Rozgrzebuje rodzinną historię, dociera do źródeł i analizuje dramatyczne losy swoich rodziców. Brzmi na skomplikowaną sprawę, taka też jest cała książka. Czytanie wymaga koncentracji i skupienia.

środa, 17 lutego 2016

Gra szklanych pereł



Ich wünsch' dir noch 'n geiles Leben
Mit knallharten Champagnerfeten
Mit fame, viel Geld, dicken Villen und Sonnenbrillen
Ich seh' doch ganz genau, dass du eigentlich was Anderes willst
Ich wünsch' dir noch 'n geiles Leben
Ab jetzt wird es mir besser gehen
Hab' viel gelernt, viel erlebt und auch viel gesehen
Ich fühl' jetzt ganz genau, ich muss endlich eigene Wege gehen

Często grany  ostatnio w niemieckim radiu utwór "Geiles Leben" spodobał mi się i skłonił do lepszego poznania zespołu Glasperlenspiel. Duet muzyków to Carolin Niemczyk i Daniel Grunenberg, prywatnie para, od sześciu lat piszą i śpiewają swoje piosenki w wyrafinowanych rytmach tak popularnego w Niemczech elekto-pop. Nazwą swojego zespołu nawiązują do powieści Hermanna Hessa. Od 2010 roku nagrali wspólnie trzy albumy: Bewegt dich mit mir, Grenzenlos i ostatnio w 2015 roku Tag X. Przez ten czas zdobyli sporo nagród i wyróżnień a ich kolejne single zdobywały bardzo dobre notowania na niemieckich listach przebojów.

środa, 10 lutego 2016

Księżniczką być

Rebecca Novak, Tagebuch einer Tochter, 2010






Märchenerzählen haben keine Ahnung vom Prinzessinnenleben!”







Dzień po wizycie w monachijskiej Rezydencji, niegdysiejszej siedzibie książąt i królów bawarskich Wittelsbachów, dostałam do przetłumaczenia tekst o Weselu w Landshut (Landshuter Hochzeit), odbywającym się co cztery lata wielkim festynie upamiętniającym zaślubiny polskiej księżniczki Jadwigi Jagiellonki w 1475 roku z Jerzym Bogatym. Kiedy więc królewskie tematy otoczyły mnie z wszystkich stron pomyślałam sobie, że to najlepszy moment, aby zdjąć z półki pożyczoną kiedyś od koleżanki różową książkę – pamiętnik austriackiej księżniczki Marii Krystyny. Dla jeszcze lepszego wyobrażenia sobie tych czasów obejrzałam odkładany od dawna film Renzo Martinelliniego Bitwę pod Wiedniem i chociaż wydarzenia te rozgrywają się całe sto lat przed przyjściem na świat Marii Krystyny, a sam film raczej mnie znudził, to jednak udało mi się poczuć atmosferę królewskiego dworu we Wiedniu.

poniedziałek, 1 lutego 2016

Trzy twarze Holdena

J.D. Salinger, Buszujący w zbożu, 1951

 
 
 
Czułem się tak podle, że miałem ochotę popełnić samobójstwo. Chętnie bym wyskoczył przez okno, i jak nic bym to zrobił, gdybym miał pewność, że ktoś mnie przykryje, gdy już wyląduję na chodniku. Nie chciałem, żeby banda prymitywów gapiła się na mnie, jak zostanie ze mnie mokra plama.” (s.152)
 
 
 

Legendarna książka Salingera utrzymuje klimat z powyższego fragmentu. Dotarłam do niej ewidentnie za późno. Jeszcze 15 lat temu pewny siebie siedemnastoletni Amerykanin Holden Caulfield miałby szansę stać się moim idolem. Dzisiaj zaledwie kilka razy mnie rozśmieszył. Główny bohater wyrzucony z kolejnej prestiżowej szkoły, obawiając się powrotu do domu przemierza ulice Nowego Jorku spędzając czas na rożnego rodzaju rozmyślaniach egzystencjalnych. Spotyka się z kilkoma osobami z czego wynikają zabawne perypetie. Cała książka ma formę pamiętnika Holdena, dzięki czemu narracja poprowadzona w pierwszej osobie daje wnikliwy wgląd w osobowość bohatera. Czytelnicy maja szansę poznać najskrytsze jego myśli, które niejednokrotnie wprawiają w zdumienie, i które to zapewne są przyczyną niezwykłej popularności tej książki.