poniedziałek, 18 czerwca 2018

Dlaczego „Bieguni” zdobywają nagrody literackie?

Olga Tokarczuk, Bieguni, 2007





„Więc ruszaj się, kiwaj, kołysz, idź, biegnij, uciekaj, gdy tylko się zapomnisz i staniesz, pochwycą cię jego wielkie ręce, zamienią cię w kukiełkę, owieje cię jego oddech…”




Olga Tokarczuk razem ze swoją tłumaczką Jennifer Croft jako pierwsza Polka zdobyła Międzynarodową Nagrodę Bookera za wydaną już ponad 10 lat temu książkę Bieguni. W Polsce zdobyła za nią Literacką Nagrodę Nike. Otrzymała więc mnóstwo wyróżnień z każdej strony. Również na niemieckim rynku wydawniczym książki Tokarczuk cieszą się coraz większym powodzeniem. Bieguni zostali wydani tu pod tytułem: URRAST co oznacza NIEPOKÓJ. Angielskie tłumaczenie z kolei nosi tytuł FLIGHTS czyli LOTY! I już na tym poziomie widać wielowymiarowość tego dzieła.
Mimo tylu sukcesów jednak nie wszystkim podoba się ta książka. Gdy polecałam ją znajomym, duża część z nich oddała niedoczytaną ze zdziwieniem, że mi się ona podoba. To bez wątpienia bardzo specyficzny rodzaj prozy, zawiedzeni będą wszyscy którzy oczekują tradycyjnej powieści ze spójną fabułą. Takie rzeczy to jednak nie u Tokarczuk. Nie dziwię się więc czytelnikom, którzy nie znając wcześniej stylu autorki jako pierwszą jej książkę czytają Biegunów i są zawiedzeni.

Recenzji tej książki napisano już mnóstwo, postanowiłam więc podejść do niej inaczej i w punktach wyszczególnić za co moim zdaniem książka BIEGUNI zdobywa nagrody? Dlaczego? Skora tak dużo osób nie może jej przeczytać do końca.







BIEGUNI zdobywają nagrody literackie ponieważ:

1. To bardzo oryginalne zjawisko i nietypowa książka. Nie da się jej jednoznacznie zakwalifikować do konkretnego gatunku literackiego. Składa się z krótszych i dłuższych fragmentów, esejów, felietonów, opowiadań, życiorysów, anegdot.
2. Książka sama w sobie zaskakuje formą. Zmusza aby oderwać się od przyzwyczajeń do linearności fabuły. Każde wyjść ze sfery komfortu, zaczytać się w czymś innym niż zawsze.
3. Tematycznie bazuje wokół podróży ale tak naprawdę porusza szereg przeróżnych aspektów. Od języka, miłości, anatomii, medycyny po książki, naukę, modele woskowe czy ciemną materię. Jednym słowem każdy znajdzie tu coś dla siebie. Wszystko to pobudza ciekawość i motywuje do zgłębienia wiedzy.
4. Fabuła rozgrywa się na wielu płaszczyznach czasowych i przestrzennych. Od XVI wieku po współczesność. W Polsce, Chorwacji, Moskwie itd.
5. Jest to dzieło na wskroś poetycko-filozoficzne. Niektóre cytaty z książki przypominają mi styl poezji Szymborskiej. 
„Skraj świata, gdzie czas, odbity od pustego nabrzeża, rozczarowany zawraca ku lądowi i bez litości pozostawia to miejsce w uporczywym trwaniu. I czymże się tu różni rok 1946 od 1976, a ten z kolei od 2000?”
6. Poprzez analizę różnych aspektów podróży, nie tylko w dosłownym fizycznym znaczeniu ale również przenośnym, pozwala spojrzeć na życie i siebie z innej perspektywy. Daje możliwość aby : „Wyjść z własnego życia, a potem bezpiecznie wrócić.”
7. Wprowadza szereg nowych terminów typu: Psychologia podróżna albo Psychoteologia podróżna. Pomimo poważnych tematów czyta się jednak zaskakująco lekko.
8. Niektóre sceny opisane w książce pozostają długo w głowie i zmuszają do refleksji. Historia Kunickiego o zgubieniu żony na wyspie jest mistrzowsko poprowadzona. Scena sekcji zwłok zapada w pamięci. Listy Józefiny Soliman do cesarza Austrii z prośbą o oddanie ciała ojca,  które po śmierci zostało wypchane  i wystawione na widok publiczny bulwersuje. Historia Filipa Verheyena, który żyje w pokoju ze swoją amputowaną nogą zadziwia. Dla tych i podobnych historyjek warto czytać.
9. Książkę można czytać na wyrywki, nie jest konieczne przebrnięcie od pierwszej do ostatniej strony. Tak jak wszystkie dzieła Olgi Tokarczuk można ją czytać wielokrotnie za każdym razem odkrywając coś nowego. Przyjemnym jest wracanie do ulubionych fragmentów.
„Noc nigdy się nie kończy, zawsze roztacza swą władzę nad jakąś częścią świata”
10. To najlepsza metafora współczesnych czasów jaką znalazłam w literaturze. Poprzez pozorny chaos formy opisuje dzisiejsze życie w pośpiechu i natłoku informacji, przez który musimy się codziennie przedzierać.

5 komentarzy:

  1. Pierwsze moje spotkanie z prozą Olgi Tokarczuk to 2001 rok i "Podróż ludzi księgi". Potem "Dom dzienny, dom nocny". A teraz na czytniku czytam jej "Księgi Jakubowe". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też spotkałem się z takimi opiniami, nawet ze strony wielbicieli OT. Sam nie znam zbyt dobrze jej prozy, bo czytałem dawno temu, w latach licealnych, i słabo pamiętam szczegóły - tyle tylko mogę powiedzieć, że "Podróż ludzi Księgi" podobała mi się bardzo, a z "Prawiekiem..." jakoś się rozminąłem wrażliwością (a może byłem za młody?). Mam na przyszłość plan "ugryźć" jej twórczość od nowa, chronologicznie po kolei, bo ten system sprawdza mi się najbardziej w przypadku innych pisarzy, ale prawdę mówiąc nie wiem kiedy to nastąpi. Kurz po Bookerze pewnie już wtedy opadnie, ale to raczej nie będzie jej ostatnia nagroda w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak też myślę, że to nie jej ostatnia międzynarodowa nagroda:) Życzę przyjemnej podróży po twórczości pisarki bo jest dużo do odkrycia. Przed tobą jeszcze ogromne Księgi Jakubowe!

      Usuń
    2. Do "Ksiąg Jakubowych" dojdę pewnie za 5-10 lat :)

      Usuń