czwartek, 3 listopada 2016

Zakafkowana

Franz Kafka, Zamek, 1925





Zamek, którego kontury zaczęły się już rozpływać,
stał cichy jak zawsze.
K. nigdy jeszcze nie dostrzegł tam
najmniejszego nawet znaku życia.
Może z tej odległości nie można było nic rozpoznać,
a jednak oczy rwały się do widoku zamku
i nie mogły znieść pustki.” (s. 122)



Surrealistyczny świat Franza Kafki wciąga i każe nurzać się między wersami nawet wtedy, gdy ma się już serdeczne dosyć. Ciemno, zimno, wietrznie, mglisto, mroźno i nikt nie chce pomóc. Na dodatek stary egzemplarz Zamku z 1986 roku, który wzięłam ze sobą w podróż do Pragi, przygnębiał mnie drobnym, wyblakłym drukiem i pożółkłymi kartkami. Z ulgą dobrnęłam więc do ostatniej strony i wsadziłam między kartki jesienny, praski liść.


Główny bohater K. przyjeżdża do tajemniczej miejscowości, nad którą widnieje nie mniej dziwny zamek, nadzorujący życie mieszkańców. K. jest geometrą i został wezwany w celach zawodowych, jednak ostatecznie nikt nie chce mu powiedzieć ani jak dostać się na zamek, ani co ma robić. Jest bezradny wobec absurdalności wydarzeń jakie zaczynają się dookoła niego dziać oraz bierności spotykanych osób. Jednym słowem – ręce opadają.

Ileż razy czułam się dokładnie tak jak K. gdy wobec różnego rodzaju zdarzeń umykających spod mojej kontroli, na które nie miałam żadnego wpływu, rozkładałam ręce z bezradności nad głupotą innych ludzi. W życiu należy tak postępować, aby nie znaleźć się nigdy na miejscu K., wśród zdominowanych przez innych, biernych osób, od których zależą dotyczące nas decyzje. K. przedziera się przez zaspy śnieżne z mozołem, jakby przedzierał się przez zdominowane przez urzędy i zwierzchników życie. Nawet miłosny romans okazuje się trwać tylko chwilę. I tyle przyjemności w życiu.

Kafka kontrastuje ze sobą różne obrazy. Absurd wydaje się podszyty ironią i komizmem. W konstruowanym przez niego świecie, wszystko może się wydarzyć. Zastraszeni bohaterowie nie chcą nic zmieniać, postępują zgodnie z regulaminem. Pojawienie się K. na chwilę im go burzy, każde niestandardowe zachowanie jest nie tylko nietolerowane ale od razu potępiane. Straszne musi być uczucie, kiedy nic nie może zależeć od nas samych, kiedy jesteśmy zdani na innych ludzi.

Pomnik Franza Kafki w Pradze


Czy Franz Kafka inspirował się własnym życiem pisząc trylogię o K. (Ameryka, Proces i Zamek)? Czy życie na początku XX wieku, było trudniejsze niż dzisiaj? Dlaczego nie dokończył swoich książek i z jakich powodów obawiał się ich upublicznienia? Spekulacji jest mnóstwo. Mnie natomiast ostatnio bardzo nurtuje pomnik pisarza w jego rodzinnym mieście. Jak go interpretować?

Polecam też niezwykłą adaptację książki Kafki w reżyserii niemieckiego reżysera Michaela  Haneke!

y

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz