czwartek, 4 stycznia 2024

Płonące książki

 Markus Zusak, Złodziejka książek, 2007



Kiedyś oglądałam film o Złodziejce książek. Nie wiem czy było to już tak dawno temu, że go dobrze nie pamiętam, czy też po prostu książka jest całkiem inna. Faktem pozostaje, że poczułam jakbym poznawała tę historię po raz pierwszy. Pierwsze ogromne zaskoczenie to narrator, który okazał się tutaj samą Śmiercią. Sytuacja wygląda więc tak, że trwa wojna a nad niemieckim miastem unosi się Śmierć, która w przerwach między przechwytywaniem dusz zmarłych ludzi, opowiada historię kilkunastoletniej Lizel, jej rodziny i przyjaciół.

Spodobało mi się tak niezwykłe podejście do tematu. Wojennych historii przeczytałam już przecież tysiące, a jednak można mnie jeszcze zaskoczyć w jej opisie. Główna bohaterka uwielbia czytać ksążki i mimo trudnych czasów, w jakich przyszło jej dorastać, stara się organizować sobie nowe lektury. Kolejny raz przekonuję się jak wielką moc posiada literatura. Zanurzenie się w świat powieści, pomaga czasami przetrwać najstraszniejszą rzeczywistość.

Akcja rozgrywa się w Niemczech, dlatego też my Polacy możemy przyjrzeć się wojnie z innej strony. Niemiecka rodzina ukrywa Żyda i z każdym dniem walczy o przetrwanie dokładnie, tak samo jak Polacy w tym samym czasie. Smutne historie, a jednak w tej opowieści podane w nieco lżejszej formie.

2 komentarze:

  1. Teraz mam przerwę od literatury wojennej, ale i po tę pozycję z pewnością sięgnę, pozdrawiam, Jardian .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też potrzebuję przerwy od wojennych historii:)

      Usuń