„Z
góry odpieram zarzut, że powieść ta jest pornograficzna. Uważam,
że opisanie pewnych rzeczy, o ile one dają pretekst do
wypowiedzenia innych, istotniejszych, musi być dozwolone. (…)
Czasami lepsza jest kropka nad „i” i ogonek przy „ę” niż
dyskretne kropeczki i myślniki. (Przedmowa)
Witkacy powieściopisarz nie wiele różni się od Witkacego
dramaturga a nawet malarza. W jego powieści znalazłam mnóstwo
odnośników do reszty twórczości. Te same środki wyrazu, podobne
motywy, wciąż ten sam styl aż w końcu nie mogłam się oderwać
od myśli, że również w Pożegnaniu jesieni forma przerosła
treść. „Czysta forma” zdominowała Witkacego, który na każdej
stronie swojej powieści bulwersuje jak nie słownictwem to
skandalicznymi wydarzeniami.
Autor tak bardzo przywykł do pisania dramatów (napisał ich ok.
40), że nie potrafił do końca w powieści trzymać się ram
gatunkowych. Konstruuje prawie sceniczne dialogi, poprzedza je
drobiazgowymi opisami miejsca, charakterystyką osób czy sytuacji, a
jakby tego było mało dodaje mniejszym drukiem przed rozdziałami
tzw. Informacje (dające wgląd w tło wydarzeń).
Witkiewiczowski dramat w powieści!
W przewodnim wątku czterech głównych bohaterów skupia się na swoich miłostkach igrając z emocjami. Podniosły język powieści jest nijako
kontrastem dla niskolotnych akcji fabularnych. Anastazy, Hela, Zosia
i książę Prepudrech to osoby, wokół których skupia się akcja.
Ich życiowe perypetie mają być pretekstem do wykładów
filozoficznych i poglądów autora. Powtarzające się w twórczości
Witkacego motywy do złudzenia przypominają jego osobiste przeżycia.
Honorowy pojedynek, zdrady, kochankowie, małżeństwa bez miłości
aż w końcu wszechobecne myśli samobójcze pojawiają się tutaj
jako główne wyznacznik prozy Witkacego.
Oczywiście całość czyta się bardzo zabawnie i szybko. Opisane
czasy odchodzą już w zapomnienie tym ciekawiej było mi zanurzyć
się w Pożegnanie jesieni. Jednak po przeczytaniu tej książki
pozostaje pewien niesmak, jakieś nieokreślone pytanie: po co to
wszystko? Najpierw winiłam za tą beznadziejność fabułę powieści,
ale po głębszych refleksjach doszłam do przerażającego
przypuszczenia. Może to katastroficzne poglądy Witkacego
przekradły się do mnie z książki? Znając charakter autora mogę
podejrzewać, że mógł mieć w tym jakiś cel. Niby nic....a jednak
zakorzenia się w umyśle jakaś dziwna, podejrzana myśl.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz