wtorek, 17 listopada 2015

W rytmie bębna

Olga Tokarczuk, Gra na wielu bębenkach, 2002
 
 
 
 
 
 
Nie chodzi mi o nic innego w życiu, tylko o to
żeby pisać. Wiem, że mnie zrozumiesz.”
 
 
 
 

Zbiór dziewiętnastu opowiadań Olgi Tokarczuk to różnorodna mieszanka scen z życia błąkających się po świecie ludzi. Każdy z bohaterów odkrywa mały skrawek swojego życia, obnaża swój sposób na funkcjonowanie w świecie, albo opowiada o pozornie nudnych, a jednak niezwykłych wydarzeniach. Zamykające zbiór opowiadanie o bębnach posłużyło za motto i tytuł książki. Tokarczuk pokazuje, że tyle ile jest rodzajów bębnów, tyle jest dźwięków, a każdy wbrew pozorom różni się od siebie, tak samo jak ludzie.


Robił się hałas nie do wytrzymania i wtedy włączyło się wszystko inne: afrykański dundun, rzężący, udający ludzką mowę idiofon, tympanon, na którym grały tylko kobiety, mnóstwo podwójnych nakkarów, pojedyncze bębny robione w domu z czego się tylko dało, dziecięce bębenki kupione w sklepie z zabawkami, a także wytworne egzotyczne mu jü w kształcie ryby.”(s.337)

Część tekstów odnosi się w mniejszym bądź większym stopniu do świata literackiego, a konkretnie pisarskiego. Autorka zabawiła się motywami ze znanego sobie najlepiej kręgu tematycznego. Przyznam szczerze, że otwierające zbiór opowiadanie „Otwórz oczy już nie żyjesz” pochłonęło mnie całkowicie i sprawiło, że miałam ochotę przeczytać resztę za jednym zamachem, pozostawiając cały swój realny świat gdzieś za sobą. Oto bohaterka tego opowiadania, wielbicielka kryminałów, niewiarygodną siłą sprawczą ma wpływ na krwawe wydarzenia rozgrywające się w książce, którą czyta. Mistrzowska konstrukcja, udane budowanie napięcia i dobra puenta. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Po tak dobrym pierwszym tekście reszta wypada różnie, wszystkie łączy jednak często powracający w prozie Tokarczuk motyw podwójnego wcielenia, zamiany ciałami, czasami schizofrenia. Ciekawe konstrukcje tych opowiadań zmuszają do przemyśleń a skłonność pisarki do balansowania między światami (realnym i nierealnym) nadaje im ciekawego wydźwięku.

Przyznam się, że najbardziej z tego zbioru byłam ciekawa opowiadania „Żurek” na podstawie którego Ryszard Brylski nakręcił w 2003 roku film. Tym bardziej, że główna bohaterka jest moją imienniczką. Zdziwiłam się bardzo, że opowiadanie zaadoptowane na długi film fabularny ma tylko 10 stron! Niesamowite i piękne:)

Bywa czasem, że lekki styl tej książki potrafi zmylić, bo miejscami zabawne treści jak w opowiadaniu o rozbitku na bezludnej wyspie, ciężarnej sprzątaczce Sabinie albo o najbrzydszej kobiecie świata, przesiąknięte są głębszym przesłaniem, dostępnym tylko dla wtajemniczonych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz