Do własnego wiersza
W najlepszym razie
będziesz, mój wierszu, uważnie czytany,
komentowany i zapamiętany.
W gorszym przypadku
tylko przeczytany.
Trzecia możliwość -
wprawdzie napisany,
ale po chwili wrzucony do kosza.
Masz jeszcze czwarte wyjście do wykorzystania - znikniesz nienapisany,
z zadowoleniem mrucząc coś do siebie.
będziesz, mój wierszu, uważnie czytany,
komentowany i zapamiętany.
W gorszym przypadku
tylko przeczytany.
Trzecia możliwość -
wprawdzie napisany,
ale po chwili wrzucony do kosza.
Masz jeszcze czwarte wyjście do wykorzystania - znikniesz nienapisany,
z zadowoleniem mrucząc coś do siebie.
Ostatni tom wierszy naszej
polskiej noblistki to dzieło niezwykłe nie tylko dlatego, że
zawiera ostatnie wiersze poetki, ale przede wyzyskiem ze względu na
swój trójdzielny układ prezentujący warsztat pracy Wisławy
Szymborskiej. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę z tego, jak ciężką
i mozolną pracą jest pisanie wierszy. Myli się każdy kto myśli,
że poezja powstaje z natchnienia, że poeta tylko
siada i pisze. Na pewno coś w tym jest, ale wielkiemu
artyście najwyraźniej wena nie wystarcza. Precyzyjnie dopracowane
wiersze noblistki powstawały w kilku etapach. Michał Rusinek
opowiada w wywiadach o warsztacie pracy poetki. Najpierw pojawiały
się zapisywane w starym notesie pomysły na wiersze, pierwsze frazy
i metafory; potem rękopis pierwszej wersji wiersza; następnie
maszynopis z ręcznie naniesionymi poprawkami, który sekretarz
dostawał do przepisania na komputerze. Długa droga pełna
przemyśleń, analiz i poprawek. Tak powstawały arcydzieła.
Przygotowując swój
wydany po śmierci tomik i nadając mu przewrotny tytuł Wystarczy
Wisława Szymborska zostawiła 13 całych wierszy i kilka
niedokończonych rękopisów, które po odczytaniu przez Michała
Rusinka i wydawcę Ryszarda Krynickiego również znalazły się w
tomie Wystarczy, w części wierszy niedokończonych. Cała
książeczka składa się więc z 13 wierszy, rękopisów i ich opisu
oraz posłowia wydawcy i odczytanych rękopisów Szymborskiej. Jest
to bardzo piękne pożegnanie poetki, choć wiadomo, że nie całkiem
umarła, i że po jej śmierci powstało
jeszcze kilka innych książek z materiałów znalezionych w
pustym mieszkaniu.
Wśród ostatnich wierszy
są utwory o śmierci, przemijaniu i snach, o ludziach i
przedmiotach, są Wyznania maszyny czytającej i wiersz o
zjadaniu roślin i zwierząt. Szymborska tak jak zawsze przemawia
wyliczeniami, zaskakującymi porównaniami i sprytnymi metaforami.
Niektóre z nich pozostają w głowie na długo, brzęcząc niby
oczywistą a jednak szokującą prawdą jak np. „Zjadamy cudze
życie, żeby żyć / Denat schabowy z nieboszczką kapustą. / Karta dań
to nekrolog.”
Utwory, które poetka
przygotowywała do druku lecz nie zdążyła dokończyć i pozostawiła
w rękopisie, pobudzają wyobraźnie jeszcze bardziej, bo
"przerwane" w połowie pozostawiają otwartą interpretację. Jest wśród
nich wiersz o owadach, o materii, o powieści, o humorze i litości,
a nawet o Stefanie Barańczaku. Najbardziej zaintrygował mnie
przekreślony wiersz, o bardzo wymownym tytule Kamyk w
bucie....ach cóż to mógł być za wiersz....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz