piątek, 29 maja 2015

Kobieta czy Ojczyzna

Artur Becker, Sieben Tage mit Lidia, 2014

 

 
 
"Wissen Sie, ein Dichter muss in seiner Muttersprache leben. Wenn Sie Ihre Sprache verlassen, werden Sie leiden und den Geruch der gebratenen Hechte und der blühenden Seen in Ihre Heimat schrecklich vermissen. Aber vor allem werden Sie Ihre Sprache vermissen, und das ist für Ihre Dichtung tötlich."



Artur Becker to wielokrotnie nagradzany, jeden z najbardziej znanych niemieckojęzycznych pisarzy polskiego pochodzenia. Becker z Polski wyjechał w 1985 roku mając 18 lat. W swojej twórczości wciąż jednak wraca w rodzinne strony, co czyni jego powieści w pewien sposób autobiograficznymi. Nawet jeśli jest to nadinterpretacja to nie da się ukryć, że bohaterowie książek Beckera podświadomie noszą jego cechy lub podążają jego drogą. Autor pisząc po niemiecku, opowiada polskie historie.


Pisarz akcję najnowszej powieści rozpoczyna dnia 13 grudnia 1983 roku. Pamiętna data, ważny dzień. Bohater książki trzydziestosześcioletni Andrzej jest niespełnionym pisarzem gdyż władza w Polsce zablokowała jego twórczość. Po wieloletnich staraniach w końcu udaje mu się otrzymać paszport i przyjeżdża do przyjaciela, sławnego kompozytora, do Wenecji. Tytułowa Lidia, w której jak nie trudno się domyślić zakochuje się Andrzej, jest dwudziestoparoletnią córką kompozytora. W momencie wprowadzenia w Polsce „stanu wojennego” Andrzej znajduje się więc we Włoszech i staje przed dylematem roztrząsanym na wiele elementów w powieści: czy wracać do kraju (do żony i synka) czy nie wracać?! Oto jest pytanie, na które razem z Andrzejem czytelnicy Beckera będą starali się odpowiedzieć.

Dyskusje o sens emigracji są w moim życiu obecne od kilku lat. Książka ta więc, nabrała dla mnie dodatkowego znaczenia. Chociaż znajduję się z zupełnie innej sytuacji niż Andrzej, a do Ojczyzny mogę wracać kiedy chcę, w pewnym sensie wartości, nad którymi zastanawia się główny bohater są mi bardzo bliskie. Chociażby sprawa cytowana przeze mnie na wstępie. Jakiś paradoks jest w fakcie, że filolog polski opuszcza swój obszar językowy. Do dziś nie pojmuję jak mogło się to stać. W książce Beckera bardzo wyraźnie zostaje odmalowany kontrast między szarą, ocenzurowaną Polską lat osiemdziesiątych i kolorową, pełną turystów Wenecją. Są to smutne wspomnienia a położenie pisarza Andrzeja jest bardzo reprezentatywne dla ówczesnej sytuacji intelektualistów polskich. W książce pojawiają się nawiązania do Hłaski, Miłosza czy Gałczyńskiego. Główny bohater zostaje rzucony w świat wolnych artystów: malarzy, muzyków, poetów, fotografów i na chwilę pozwala sobie poczuć się jednym z nich. Do momentu, kiedy przypomni sobie kim jest naprawdę i skąd pochodzi. Polska to nie Włochy. Między tym wszystkim pojawia się gorąca, namiętna miłość, która dostarcza mu słodkich chwil zapomnienia i stawia w jeszcze trudniejszej sytuacji.


Wybór jakiego dokonuje Andrzej jest bez wątpienia aktem odwagi, nie może być jednak traktowany jako typowy, jedyny właściwy czy najlepszy dla tamtych czasów. Według mnie sytuacja każdego Polaka znajdującego się wówczas na emigracji powinna być rozpatrywana indywidualnie. Piękne opisy zimowej Wenecji są na pewno dodatkowym atutem powieści. Przez to też nie można uniknąć nasuwających się porównań „Siedmiu dni z Lidią” do powieści Tomasza Manna „Śmierć w Wenecji”, w której niemiecki pisarz platonicznie podkochuje się w kilkuletnim chłopcu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz