Städel
Museum, Frankfurt nad Menem
Städel Museum to jedno z najważniejszych galerii
sztuki w Niemczech. Zbiory muzeum obejmują ok. 3 tyś. obrazów od
średniowiecza do współczesności. Znajduje się tu także 4 tys.
różnego rodzaju fotografii i 600 rzeźb. Ogromne bogactwo sztuki
mieści się w pięknym neorenesansowym, kilkakrotnie
rozbudowywanym budynku z 1878 roku, który wpisuje się w tzw.
Museumsufer (Brzeg Muzeów) skupiska 15 różnych muzeów tuż nad południowym
brzegiem Menu. W 2012 roku frankfurckie muzeum ogłoszono MUZEUM
ROKU, w tymże czasie galeria ta pobiła wszelkie rekordy odwiedzin.
Historia
muzeum sięga XIX wieku. Inicjatorem powstania akademii sztuk
pięknych we Frankfurcie był w 1815 roku bankier i mecenas sztuki
Johann Friedrich Städel, który przekazał miastu w testamencie swoją
kolekcję malarstwa i powołał instytut sztuki. Zadaniem akademii
było kształcenie artystów i opieka nad zbiorami. Z czasem zbiory
akademii zaczęły się wzbogacać o nowe wielkie dzieła co
doprowadziło do powstania muzeum sztuki. Aby utrzymać finansowo
Muzeum Städel powołano wspierające je Stowarzyszenie, które
dzisiaj liczy już ponad 6 tys. członków.
Wielkie bogactwo zbiorów
jak zawsze było dla mnie problemem przy zwiedzaniu. Jak to
często w takich miejscach bywa, nie da się niestety podczas jednej
wizyty zobaczyć wszystkiego. Dlatego tym razem musiałam zrezygnować
z oglądania Botticieliego, Rembrandta, Vermeera i innych ważnych twórców, a skupiłam
się na wielkiej i pięknej wystawie Impresjonistów.
W
tym roku bowiem z okazji 200-letniego jubileuszu w
Museum Städel od 11 marca do 21 czerwca
trwa fantastyczna wystawa „MONET und die Geburt des Impressionismus”.
Jest to niepowtarzalna okazja aby w jednym miejscu zobaczyć ogromną
część twórczości Claudea
Moneta oraz Edouarda Maneta, Edgara Degasa i Camillea Pissarra. To
nadzwyczajne uczucie mieć ich wszystkich w
zasięgu wzroku. Obrazy Moneta można oglądać w
kolejności w jakiej powstawały, od morskich pejzaży, poprzez
różnego rodzaju portrety jakimi zarabiał na życie aż po cykl
obrazów katedry i klika dzieł z ostatniego okresu jego życia z
nenufarami. W całej wystawie zabrakło mi trochę obrazów jego żony
Camille. Miałam jednak okazję zobaczyć tu przejmujący wizerunek
Camille na łożu śmierci tuż po zgonie, malowany drżącą ręką
zrozpaczonego męża. Robi duże wrażenie. Książka o Monecie
tutaj.
Pomysłodawcy wystawy przygotowali z okazji jubileuszu szereg akcji promocyjnych w tym filmy umożliwiające intuicyjny „spacer“ przez
kolekcję i po muzeum. Stworzono specjalne gry komputerowe dla dzieci
i opracowano bogatą ofertę obejmującą internetowe kursy w
dziedzinie historii sztuki przygotowujące do wizyty na wystawie. W
muzeum ciekawym miejscem jest pomieszczenie przygotowane specjalnie
dla dzieci, gdzie można malować farbami albo rysować kredkami. To
bardzo fajny pomysł, aby w ten sposób nie tylko zająć czymś
dzieci podczas zwiedzania galerii przez rodziców, ale przede
wszystkim aby w tak oryginalnych warunkach i miejscu dzieci miały
okazję rozwijać swoje zdolności plastyczne. Gdzie indziej miałyby
możliwość lepiej odnaleźć swój malarski talent jak nie w
muzeum:)
Spacer
po wystawie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz