Krzeszowice (Wesele)
Bronisław Maj
W Krzeszowicach wesele
z Krakowa jadą goście
Turkocze wóz na moście
Muzyka, radość, zieleń
Na moście w Krzeszowicach
Wóz pan i panna młoda
Ach, jak wszystkich zachwyca ich
młodość i uroda
Ach, jak wszystkich zachwyca ich
młodość i uroda (...)
Inspiracją
do albumu były XIX-wieczne malowidła ścienne odkryte w jednej z
krakowskich kamienic. Było to siedem fresków, przedstawiających
okolice Krakowa, do których Turnau postanowił skomponować muzykę.
Malarstwo i poezja w połączeniu z kompozycjami Grzegorza Turnaua i
orkiestrą smyczkową dało piękny efekt równowagi między sacrum i
profanum. Trzynaście utworów
pobudza wyobraźnię i pozwala na czas słuchania przenieść się w
inny wymiar. Należy jednak odsłuchiwać tych kompozycji uważnie i
z szacunkiem, co wymusza w pewnym sensie styl Turnaua. Najlepiej ze
słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami.
Cała
płyta jest precyzyjnie dopracowana pod względem aranżacji i
brzmień. Skład instrumentalny jak zwykle na wysokim poziomie.
Oprócz Śląskiej Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Michała
Nesterowicza na plan pierwszy wysuwa się wirtuozer oboju Mariusz
Pędziałek. Dodatkowym
muzycznym „smaczkiem” jest fakt, że w siedmiu utworach gościnnie
śpiewa Dorota Miśkiewicz, dodając swoim kobiecym wokalem muzyce
Turnaua lekkości i subtelności.
Dom stary
Bronisław Maj
Dom stary, opuszczony, gdzieś na
skraju drogi
Dziwne – choć iść tam nie chcesz,
same niosą nogi
Wchodzisz – bezludna cisza aż
dźwięczy wkoło
Myślisz – tak kiedyś było tu
głośno, wesoło
Na ścianach fotografie: panowie z
paniami
A to – patrzcie – fotrepian: lubił
grywać na nim
Tu w wazoniku piórko, znalazłem je
wtedy
Tu róża zasuszona – pamiętasz, jak
kiedyś...
za stołem wyraźniejsze jeszcze od
powietrza
Najdroższe cienie siedzą – coraz
lżejsze, bledsze
A szklanki czas nie rozbił – cała,
wieczna, żyje
Choć ten, co pijał z niej już z
innych źródeł pija
O! nieśmiertelność rzeczy, o!
pamiątki po nas,
Bo to przecież nasz dom jest i
opowieść o nas
To twoich palców ciepło wciąż na
tych klawiszach
Nasze w tych ścianach głosy i ta po
nich cisza
Dom stary, opuszczony, gdzieś na
skraju drogi
Dziwnie – choć iść tam nie chcesz,
same niosą nogi
A ponad domem błękit wysoki, ogromny
I gwiazda wstaje pierwsza – tam na
nieboskłonie
Uwielbiam Turnaua. Byłbym zachwycony, gdyby w nieodległej przyszłości zechciał odwiedzić ze swoimi wspaniałymi muzykami Monachium :)
OdpowiedzUsuńTez chętnie poszłabym na jego koncert w Monachium....hmmm ale jak to zrobić:)
Usuń