środa, 11 lutego 2015

Definiując siebie

Hanna Krall, Existenzbeweise, 1995

Die Juden wurden auf den Friedhof getrieben. Auf dem Weg zu ihrer Erschießung legten die jüdischen Mütter ihre Kinder ab, wo es gerade ging. Vors Haus, auf die Türschwelle, an den Zaun oder unter die Büsche. Diese Kinder wurden von Leuten mitgenommen, aber wer eins genommen hat, das weiß keiner.“

Kolejny raz wpadła mi w ręce polska książka w niemieckim tłumaczeniu. Nie opierałam się jej długo, na emigracji mam ograniczone możliwości nabywania polskich książek, czasami zadowalam się ich niemieckimi tłumaczeniami, traktując to w pewnym sensie jako trening językowy. Dowody na istnienie Hanny Krall nie są jednak książką, którą z przyjemnością czyta się w języku niemieckim. Przeżywając wojenne i powojenne losy polskich Żydów, podświadomie czułam pewien nietakt w opisanych po niemiecku historiach, nieszczęściach, za które, jakkolwiek spróbować na to spojrzeć, odpowiedzialni byli Niemcy. Ten język nie wzbudza we mnie odpowiednich do przeżywania wojennych reportaży, emocji. Nie wzrusza. Myślę, że zupełnie inaczej odebrałabym tę książkę w języku polskim.


W każdym razie, w Dowodach na istnienie, autorka jak zawsze tematycznie wraca do przeszłości aby ocalić od zapomnienia z pozoru zwyczajnych ludzi i ich koleje losu, które niejednokrotnie wzbudzają sporo refleksji. W reportażach zebranych w tym tomie, autorka zmaga się z odszukiwaniem prawdziwej tożsamości swoich bohaterów. W pewnym sensie razem z nimi przemierza drogę, prowadzącą do odtwarzania, uświadamiania sobie swoich prawdziwych biografii.

Teksty Hanny Krall bazują na nieco innych wyznacznikach gatunkowych reportażu niż standardowe. W bardzo subtelny sposób pokazuje człowieka uwikłanego w okrucieństwo historii, jednocześnie nie próbując nic komentować, wyjaśniać ani analizować. Ludzie i ich opowieści mają mówić same za siebie. Niektórzy z bohaterów Hanny Krall pozostaną jeszcze długo w mojej głowie. Będzie to z pewnością kobieta, która dowiedziała się przez przypadek, że jest porzuconym żydowskim dzieckiem i zaczyna kawałek po kawałku rekonstruować wydarzenia z przeszłości aby zrozumieć co się stało i kim właściwie jest. Zawładnęła moją wyobraźnią także opowieść Adama S. Amerykanina, w którym zamieszkał jego przyrodni brat, zmarły podczas wojny w Polsce. Dibbuk to nie legenda. Dusze przodków naprawdę szukają swoich miejsc.

Każdy powinien poznać choć garstkę opisanych przez reporterkę historii. Są to niezwykle ważne opowieści o nieszczęśliwych ludziach, którzy przeżyli wojnę i długo żyli naznaczeni jej piętnem. Próbowali oswoić swoją nową tożsamość, skrywali intymne tajemnice z przeszłości. Hanna Krall daje im głos tworząc zbiór ważnych reportaży.

Fragmenty niemieckich recenzji:

Mit ihrer unnachahmlich konkreten, unabgenutzten und sehr konzentrierten Sprache hält Hanna Krall die Balance zwischen Gefühl und Faktum und den Kontakt zur ganz normalen, alltäglichen Welt. Die Geschichten sind herzzerreißend, merkwürdig und schrecklich. Und großartig erzählt."
Katharina Döbler „Zeit“

Eines der Merkmale der Prosa der Hanna Krall ist, daß sie alles berichtet und nichjts kommentiert“
Marcel Reich-Ranicki – Literarischen Quartett

In ihrer meister haften Collagetechnik, die Zeiten und Schicksale miteinander verknüpft, hat Hanna Krall ein aufwühlendes Werk voll Güte und Wahrhaftigkeit verfaßt, das sich dort, wo beides nicht in eines falen kann, stets für die schmerzende Wahrhaftigkeit entscheidet“
Karl-Markus Gauß „Frankfurter Allgemeinen Zeitung“

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz