("Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął")
Das Manöver war etwas mühselig – nicht unbedingt überraschend, wenn man bedenkt, dass Allan just an diesem Tage hundert geworden war."
Powieść
szwedzkiego autora podbiła listy bestsellerów w całej Europie.
Została przetłumaczona na 30 języków. W Niemczech przez kilka
miesięcy zajmowała pierwsze miejsce na liście najpopularniejszych
książek miesięcznika Spiegel.
W zeszłym roku historia zabawnego stulatka została zekranizowana,
co przyczyniło się do jej jeszcze większej popularności. Z
ciekawością zasiadłam więc do tej książki, zastanawiając się
co też tak ujmuje cały świat. Na zimowe szare dni główny bohater
zadział wyśmienicie. Staruszek z ikrą, o fascynującym, długim
życiu potrafił napełnić mnie optymizmem a poczucie humoru autora
książki i niesamowity bieg wydarzeń pełen zaskakujących zwrotów
akcji zagwarantował relax i bezproblemowe oderwanie się od
otaczającego świata.
Niesamowite
rzeczy dzieją się w tej książce. Stuletnia historia życia Allana
od 1905 roku staje się skrótem najważniejszych wydarzeń historii
świata opisujących obie wojny, przeróżne rewolucje i przewroty,
rozwój techniczny i cywilizacyjny. Niezwykły wydaje się fakt, jak
bardzo zmienił się świat przez tak krótki czas. Retrospekcje
wspominające „światowe” życie głównego bohatera przeplatane
są wydarzeniami z roku 2005, kiedy to staruszek ma dość
bezrefleksyjnego czekania na śmierć, która jak zawsze nie chce
przyjść wtedy kiedy tego się od niej oczekuje, i wyskakuje przez
okno swojego pokoju w domu opieki. Sytuacja staje się o tyle
ciekawsza, że staruszka szuka nie tylko policja ale
także organizacja przestępcza, starająca się odebrać Allanowi
walizkę, którą ten zupełnie przypadkowo sobie przywłaszczył.
Jonnason
z powodzeniem stosuje w książce, przy okazji absurdalnych i czasem
wręcz niewiarygodnych wydarzeń, komizm słowny i sytuacyjny.
Miejscami miałam nawet wrażenie, że powieść ta umiejscawia się
gdzieś na pograniczu realności a fantastyki, szczególnie kiedy niespodziewanie
pojawiają się dziwne postacie....na przykład słoń! Może za dużo
czytuję ostatnio poważnych rzeczy, bo nie razu dałam przekonać
się tej jednak mało realnej książce. A kiedy ostatnio miałam w
ręku książkę, która potrafiła mnie rozbawić, w ogóle nie
pamiętam. Dlatego polecam „Stulatka...”, który mimo wszystko
został napisany z lekkim przymrużeniem oka. Autor pokazuje
świat z krzywym zwierciadle, obnażając wady ludzkie oraz
przedstawiając wielkich przywódców z innej stroni niż zapamięta
to historia. Podobało mi się ironiczne podejście do świata mediów
i dziennikarzy, szukających jak zawsze dziury w całym i
dopisujących fikcyjne otoczki do prawdziwych wydarzeń w celu
spowodowania większej ciekawości u odbiorcy. Ujęło mnie to tym
bardziej, że autor książki Jonas Jonasson przed jej napisaniem
pracował jako dziennikarz w redakcjach kilku gazet. Mógł
przedstawić więc ten świat „od podszewki”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz